Stare samoloty bojowe wracają do Polski

Stare samoloty bojowe wracają do Polski

SB Lim-2 UT MiG-15 – to nowy – stary odrzutowiec na pilskim lotnisku. Fundacja Srebrne Skrzydła kupiła kolejny historyczny samolot. Teraz czeka go renowacja. Latać nie będzie. Niewykluczone jednak, że uda się go doprowadzić do takiego stanu, by działał w nim silnik.  

Na takim Limie swój egzamin w Dęblinie zdawał emerytowany pilot odrzutowców. Zaczynał latać na szkoleniowych Iskrach, a na trzecim roku przesiadł się już na bojowe i szybkie MIG-i – takie jak ten.  

- Ten samolot był bardzo dobry w pilotażu. Ja powiem krótko, że późniejsze samoloty były trudniejsze do latania, a ten był bardzo dobry. Tylko, że do tego samolotu trzeba było podchodzić tak jak do kobiety, delikatnie, a nie tak nerwowo, bo niektórzy tam w latach 50., jak te samoloty przyszły, to ginęli piloci przy "kangurach" - mówi ppłk. w stanie spoczynku Bogdan Likus, emerytowany pilot samolotów odrzutowych. 

Tłumacząc to na cywilny język, jeśli pilot puścił drążek przy lądowaniu, to samolot uderzał w ziemię przednim kołem i się od niej odbijał.  

 

Pilanka kupiła samolot odrzutowy MIG-23 

W Polsce takie dwa jeszcze latają. Jeden ostatnio można było podziwiać na pilskim niebie podczas pikniku na Dzień Dziecka. Ten teraz sprowadzony niestety już pozostanie nielotem. Fundacja kupiła go za 30 tys. euro na aukcji zagranicą. Stacjonował w Babimoście, gdzie uczyli się latać piloci z pilskiego 6 pułku. Niewykluczone, że na tym konkretnym egzemplarzu. Początkowo był zmodyfikowany do działań rozpoznawczych.  

- Jednak okres lat 50-tych, 60-tych to były braki sprzętowe w szkoleniach pułku i nastąpiła kolejna modyfikacja, gdzie przywrócono mu tę wersję szkolno-bojową, więc swoją karierę zakończył jako SB LIM-2M, czyli wersja właśnie szkolno-bojowa - tłumaczy Anna Nowak, prezeska Fundacji Srebrne Skrzydła. 

Teraz szukają miejsca, by go bezpiecznie pod dachem rozebrać, oczyścić i na nowo złożyć.  

- Za każdym razem jak znajdujemy konkretną maszynę, to nagle się okazuje, że gromadzi się wokół nas grupa pięćdziesięciu, stu osób, które miały cokolwiek do czynienia po prostu z tymi statkami powietrznymi i to jest piękne - dodaje prezeska Fundacji Srebrne Skrzydła. 

I przyciąga na lotnisko wielu pasjonatów. Charakterystyczna wystawa przed domkiem pilota przyciąga też potencjalnych pilotów.  

- W ostatnich czterech latach my odnowiliśmy tu kadrę szybowcową i samolotową, mamy stu pilotów, połowa to szybownicy, połowa samolotowi, połowa z nich ma licencję, reszta uzupełnia, także taka jest chłonność - przyznaje Wiesław Przybyłowicz, dyrektor Aeroklubu Ziemi Pilskiej. 

Kolejny nowy - stary odrzutowiec na pilskim lotnisku 

Fundacja Srebrne Skrzydła jednak marzy o własnym lokum, by te egzemplarze były bardziej zabezpieczone przed działaniami czynników atmosferycznych.  

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.