Sołtys – człowiek do zadań specjalnych

17.07.2023   Autor: Kamil Kończewski
2041---17
“Sołtys na zagrodzie równy wojewodzie”. Czy to powiedzenie jest jeszcze aktualne? Jak ważne stanowisko piastuje i z jakimi problemami się spotyka –  sprawdzaliśmy w Dobrzycy, Różewie i Leżenicy.

Tradycje sołtysów na wsi sięgają XII i XIII wieku. Wtedy reprezentowali interesy feudalnego pana i byli wiejskimi sędziami. Teraz według prawa administracyjnego sołtys jest jednostką pomocniczą samorządu terytorialnego w gminie. Między innymi reprezentuje swoją wieś na zewnątrz, przewodniczy radzie sołeckiej, zwołuje zebranie wiejskie.

W Leżenicy urząd sołtysa piastuje już 16 lat Mieczysław Dubowy.

– Jestem takim człowiekiem, że lubię być wśród ludzi. Lubię działać. Wtedy jeszcze byłem troszkę młodszy. Także inicjatywa była bardzo mocna. Czułem zaufanie u ludzi – mówi Mieczysław Dubowy, sołtys Leżenicy.

Sołtysi Różewa i Dobrzycy to już młodsza generacja. Każde z nich ma swoją motywację, aby stać na czele wsi.

– Była to chęć pobudzenia troszeczkę miejscowości do życia. Ponieważ mieszkałam tam blisko 10 lat i mało się działo, a możliwości były duże – wspomina Julita Lehmann, sołtys Dobrzycy.

– Chciałem pokazać ludziom, że można trochę inaczej dbać o wioskę, o swoich mieszkańców. A po prostu chciałem zjednoczyć naszą wioskę. Była taka według mnie rozjechana. Podzielona na ludzi wiekowo i poglądowo – mówi Przemysław Stanisławski, sołtys Różewa.



Bycie sołtysem to praca praktycznie 24 godziny na dobę i gotowość do pomocy w wielu różnych sprawach.

– Od tak błahych jak przerwy w awarii prądu. Do zwierząt, które gdzieś tam się po miejscowości poruszają, chorych – wylicza Julita Lehmann.
Ale bywa też, że musi łagodzić konflikty i sąsiedzkie spory.

– Ci którzy obdarzają mnie zaufaniem przychodzą, radzą się. Proszą o pomoc. Ja oczywiście staram się to wszystko wyważyć i pomóc jak tylko mogę. Aczkolwiek mam przyjętą jedną zasadę. Na pewno nie powtarzam, co jeden mi powiedział drugiemu. I odwrotnie – mówi Mieczysław Dubowy.

W dzisiejszych czasach coraz rzadziej zdarza się, aby sołtys zawodowo był związany z rolnictwem. Podobnie jak mieszkańcy wsi. Wielu z nich pracuje poza miejscem zamieszkania, często w miastach. Choć w przypadku sołtysa Różewa jest inaczej. Gospodaruje on na prawie 100 hektarach. Do tego zajmuje się hodowlą bydła opasowego. No i dba o interes swojej wsi.

– Wspólnie ustalamy wiele kontrowersyjnych sytuacji. Ostatnio chociażby droga, która niekoniecznie była według nas pierwsza w kolejności do remontu. To taka kontrowersyjna rzecz. Mimo wszystko większość mieszkańców jest za tym, aby walczyć o ocalenie drzew i o logiczną inwestycję – tłumaczy Przemysław Stanisławski.

Wieś XXI wieku już ma inny charakter niż dawniej. Owszem żyją tam mieszkańcy rdzenni, od pokoleń, ale występuje napływ ludzi z miast, którzy wolą wiejską ciszę, niż miejski zgiełk. Wtedy pojawia się nowe zadanie dla sołtysa, integracja społeczności.

– Rola sołtysa, rady sołeckiej, tych spotkań integracyjnych jest bardzo istotna. Bo jestem przekonany o tym, że oczywiście nie w perspektywie jednego, dwóch spotkań, ale długofalowego procesu integracji społecznej można w ten sposób niwelować napięcia społeczne między tak zwanymi starymi mieszkańcami wsi i nowymi mieszkańcami – mówi prof. Mikołaj Tomaszyk, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu.

Służyć mogą temu nie tylko coroczne wiejskie dożynki, ale coraz większa liczba imprez w ciągu roku. Festyny, zawody sportowe, wspólne akcje charytatywne czy imprezy integracyjne pozwalają lepiej się poznać i miło spędzić czas.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group