Sakartvelo – kraj malowniczych widoków, bogatej historii, niezwykłej gościnności oraz wspaniałego wina. Obejrzymy wschód słońca na zboczach Kazbegu oraz malowniczą Dolinę Truso i Gruzińskie Dolomity.
Kazbek - pięciotysięcznik na granicy gruzińsko-rosyjskiej oblewa się złotem o świcie. Z mroku wyłania się prawosławny kościółek pod wezwaniem św. Trójcy. Gergeti Tsminda Sameba na tle skąpanej w pierwszych promieniach Mkinwarcweri - Zamarznięty Szczyt - tak brzmi gruzińska nazwa góry. Kazbek cieszy się dużym zainteresowaniem wspinaczy, bo niby łatwy, niby prosty, a jednak... zlekceważony potrafi upomnieć się o ofiarę. Pierwszą - był mityczny Prometeusz, a właściwie Amirani. To właśnie tu miał być przybity łańcuchami do skały, a orzeł wyjadał mu wątrobę. Codziennie, bo organ ten odrastał. Taka była zemsta bogów. Ten mit od Gruzinów zapożyczyli i rozpowszechnili Grecy.
Dolina Truso, a w niej punkt graniczny u stóp wzgórza, na którym wznoszą się ruiny twierdzy Zakagori. To ostatnie miejsce, które spokojnie, bez specjalnego pozwolenia – choć pod okiem pograniczników – możemy odwiedzić. Dalej już przejść nie można. Tu, kilka kilometrów za Zakogori zaczyna się Osetia Południowa, dla Gruzinów Samaczablo.
Dolina Juty. Gruzińskie Dolomity. Strzeliste szczyty i przełęcz Chaukhi. To miejsce, które na długo zapada w pamięć.
Komentarze