Żądają remontu drogi, ale nie chcą się jej zrzec na rzecz miasta?

31.07.2020   Autor: Artur Maras
1852---112
Bałagan na powojskowym osiedlu przy ul. Andersa w Pile. Mieszkańcy skarżą się na nieremontowane od lat chodniki i drogi oraz brak miejsc parkingowych. Ma tu także dochodzić do częstych włamań.

Dziurawe drogi, zapchane kratki ściekowe, brak chodników czy dostatecznej liczby miejsc parkingowych. Tak wyglądać ma rzeczywistość mieszkańców osiedla zaadaptowanego po wojskowych koszarach.

- Myśli się przede wszystkim aby upchnąć ludzi a nie myśli się chociażby o parkingach czy drogach. Wystarczy spojrzeć jaki tu jest chodnik: dziury, jedna na drugiej. 2 lata temu pokleili trochę i to wszystko, ktoś straci podwozie i nie wiem kto to będzie wtedy płacił - mówią mieszkańcy osiedla. 

Na dramatyczny stan dróg, skarżą się także właściciele pobliskich firm. W sprawie tej kilkukrotnie interweniował miejski radny Tomasz Słoboda. Jak się okazuje problem kiepskiej infrastruktury to nie jedyna rzecz, która spędza mieszkańcom powojskowego osiedla sen z powiek.



- Mieszkańcy też zgłaszają prośbę montażu monitoringu bo w ostatnim czasie przydarzyło się tutaj dużo włamań do mieszkań i piwnic. Mieszkańcy zgłaszali też chęć partycypowania w instalacji takiego monitoringu. Przyznam, że ta rozmowa z panem prezesem była konstruktywna i miałem nadzieję, że coś tutaj się zmieni - mówi Tomasz Słoboda, radny Rady Miasta Piły, mieszkaniec osiedla. 

Kwestia montażu monitoringu na osiedlu wydaje się jednak przesądzona.

- Biorąc pod uwagę, że te mieszkania są skierowane do osób mniej zamożnych, bo to budownictwo komunalne, to wykonywanie takiego typu instalacji jest po prostu rzeczą zbytkową - tłumaczy Sławomir Żebrowski, Pilskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. 
Jeśli zaś chodzi o fatalny stan dróg i chodników to urzędnicy od lat rozkładają ręce. Na przeszkodzie kompleksowych remontów mają stać problemy z prawem własności.

- Sytuacja wygląda w ten sposób, że część układu drogowego, który jest na tym osiedlu to są drogi gminne, będące własnością miasta. Cześć natomiast to jest współwłasność miasta i innych osób, zarówno fizycznych jak i prawnych - wyjaśnia Miron Tadych, dyrektor ZDiZ w Pile.

Łącznie aż kilkadziesiąt podmiotów. Przed laty Agencja Mienia Wojskowego w trakcie przekształcania tego terenu dawała przy zakupie działki także udziały w drogach. W praktyce zrobił się z tego istny galimatias. Część osób dobrowolnie chciała zrzec się udziałów, aby pozbyć się problemu utrzymania infrastruktury.

- Rozmowy, które były w poprzednich latach z tego co wiem zmierzały w tym kierunku - dodaje Miron Tadych. 

Z pozostałymi miasto od lat nie może dojść do porozumienia. Mimo to Zarząd Dróg i Zieleni wyremontował ostatnio chodnik przy ul. Andersa, który był w najgorszym stanie.

- Możemy od czasu do czasu jeżeli pojawią się pewne możliwości zwłaszcza finansowe, wyremontować kawałek chodnika czy zakleić jakąś dziurę w jezdni. Natomiast abyśmy mogli zagospodarować ten teren z pomysłem, musimy najpierw dogadać się ze współwłaścicielami infrastruktury drogowej - tłumaczy dyrektor ZDiZ w Pile. 

Jeśli kolejne rozmowy nie przyniosą rezultatu, miasto wystąpi na drogę sądową. Urzędnicy chcą domagać się zniesienia współwłasności i przekształcenia dróg jako publiczne. Wtedy gmina stałaby się jedynym właścicielem ulic, a co za tym idzie tylko ona odpowiadała za ich stan.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group