Co dalej z pilskim lotniskiem?

Co dalej z pilskim lotniskiem?

Debata o przyszłości pilskiego lotniska nabiera tempa. Czy formalne przekształcenie lądowiska w lotnisko o ograniczonym zakresie to impuls, którego region potrzebuje do dynamicznego rozwoju, czy może kosztowna iluzja?

W Pile od lat toczy się dyskusja na temat przyszłości lokalnego lądowiska. Jest szansa, że dzięki zgodzie Urzędu Lotnictwa Cywilnego stanie się ono lotniskiem z kodem B3, co umożliwi lądowanie maszyn zabierających do kilkudziesięciu pasażerów. Zwolennicy widzą w tym klucz do transportu intermodalnego – połączenia ruchu lotniczego, kolejowego i drogowego.

- Bo mamy pas startowy o długości 2400 metrów. Mamy budowaną w tej chwili drogę wokół terenów lotniskowych, które połączy miasto z planowaną drogą ekspresową S10. No i mamy linię kolejową, która również może obsługiwać te lotnisko - argumentuje Marek Toboła, radny powiatowy, Koalicja Obywatelska.

Kluczowym argumentem za inwestycją jest potencjał gospodarczy. Lotnisko może służyć przede wszystkim lotom biznesowym, ułatwiając szybki dostęp przedsiębiorcom do zlokalizowanych tutaj firm. Przy lotnisku miasto planuje zagospodarowanie ponad 100 hektarów terenów przemysłowych, tworząc nowe miejsca pracy dla mieszkańców. Przykład Krosna, gdzie podobna strefa przyniosła kilkaset miejsc pracy, jest wymieniany jako wzór.

- Daje nam to bardzo jasne korzyści, ponieważ tym chętniej będzie w Pile ten biznes rozwijany. I mamy wielu przedsiębiorców w Pile, można ich z imienia, nazwiska wymienić, dla których to było kluczowym elementem lokalizacyjnym, że może do tej swojej firmy przylecieć w sposób szybki - mówi Paweł Kądziela, radny powiatowy Polska 2050.

Nie brakuje jednak głosów sceptycznych, wskazujących na brak dofinansowania unijnego na tego typu obiekty oraz ogromne, milionowe koszty utrzymania samego lotniska. Krytycy przypominają, że dzisiejsze lądowisko jest w dużej mierze sponsorowane przez mieszkańców i służy wąskiej grupie pasjonatów. Obawiają się, że to „droga zabawka”, za którą już płacą mieszkańcy.

- Dzisiaj tak naprawdę mieszkańcy Piły sponsorują to lotnisko, utrzymują. Władze gminy Piła corocznie umarzają podatek od nieruchomości. To jest kwota kilkuset tysięcy złotych, on nie wpływa do kasy gminy - krytykuje Eligiusz Komarowski, radny powiatowy Porozumienie Samorządowe.

Obowiązujący Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego oraz wymogi Urzędu Lotnictwa Cywilnego precyzyjnie określają ograniczenia, np. maksymalną wysokość zabudowy w strefie przemysłowej, co już na starcie wyklucza niektóre typy usług logistycznych. Mimo optymizmu co do rozwoju, radni podkreślają, że kluczowe jest rozsądne działanie i przygotowywanie terenów inwestycyjnych równolegle z budową dróg. A czas pokaże, czy Piła zdoła wykorzystać swój unikatowy zasób.

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.