Niedzielny mecz Pronergy Polonii Piła trzymał w napięciu do ostatniego startu. Podopieczni Norberta Kościucha ostatecznie pokonali Ultrapur Start Gniezno 47 do 43.
Wciąż za wcześnie, aby myśleć o wygraniu play offów i awansie do Metalkas 2. Ekstraligi, ale wygrana ze Startem daje światełko w tunelu, że wszystko jest możliwe. Niedzielny mecz czołowych drużyn ligi na Asta Arenie zapowiadał się emocjonująco. Dodatkowym smaczkiem był powrót na pilski tor Adama Ellisa, który jeszcze w poprzednim sezonie był liderem drużyny gospodarzy. Spotkanie było niezwykle wyrównane – żadna z drużyn nie zdołała odskoczyć na więcej niż cztery punkty, a po dziesięciu biegach na tablicy wyników widniał remis 30:30. Co prawda w 11 gonitwie Poloniści pokonali gości 5:1, ale przed biegami nominowanymi różnica wynosiła zaledwie 2 punkty.
W wyścigu czternastym padł remis po tym, jak Wiktor Jasiński minął na dystansie Bastiana Pedersena. Oznaczało to, że o zwycięstwie przesądzi ostatnia, piętnasta gonitwa dnia. W niej pewne zwycięstwo zanotował Adrian Cyfer, a dodatkowo Villads Nagel wyszarpał punkt z rąk Sama Mastersa, pieczętując wygraną Polonii 47:43. 2 punkty zostały w Pile, lecz ten bonusowy trafił do dawnej stolicy Polski, w której Start pokonał Polonię 51:39.
W następnej kolejce gnieźnianie pojadą w Gdańsku z liderującym Wybrzeżem. Pronergy Polonia Piła w tej serii spotkań pauzuje. Za to w ostatniej rundzie pojedzie na własnym torze z łotewskim Lokomotivem Daugavpils. Wszystko na to wskazuje, że derby Wielkopolski zobaczymy w tym sezonie raz jeszcze. Tym razem w play offach.
Komentarze