Zjazd na linie z 15-metrowej wieży, tor przeszkód przeprawa wodna, czy kilkunastokilometrowe marsze z ciężkim plecakiem i strzelanie w zmęczeniu. U wielkopolskich terytorialsów zakończyła się właśnie kolejna edycja gry terenowej „Niezłomny”. Do wstępnej eliminacji podeszło ponad 40 żołnierzy nie tylko z brygad WOT.
Projekt „Niezłomny” rozpoczął się w piątek we Włościejewkach, na terenie ESA (European Security Academy) i trwał 3 dni. Gra terenowa została przygotowana z myślą o żołnierzach 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej, ale w tym roku konkurować mogli także żołnierze innych brygad oraz jednostek Wojsk Operacyjnych, którzy nie boją się wyzwań i chcą sprawdzić, dokąd sięgają ich granice wytrzymałości. Pierwszego dnia instruktorzy przeprowadzili wstępną eliminację. Każdy uczestnik musiał wykonać ćwiczenia, których jakość oceniali instruktorzy oraz odbyć marsz kondycyjny z plecakiem. Niewykonanie lub niedbałe wykonanie zadania oznaczało jedno – powrót do domu i koniec gry. Żołnierze mogli odpocząć w nocy zaledwie 3 godziny.
Do następnego dnia przetrwała połowa zawodników. W sobotę, żołnierze zostali poddani konkurencjom i biegom. Czas oczekiwania między poszczególnymi zadaniami wypełniały ćwiczenia (pompki, brzuszki itp.). Uczestnicy musieli również wykonać zjazd na linie z 12-metrowej wieży, pokonać tor przeszkód i w trakcie biegu recytować wiersz. Wycieńczającą konkurencją była z pewnością przeprawa przez jezioro z użyciem liny oraz przeprawa pontonowa na czas. W ten sposób instruktorzy sprawdzili, czy żołnierze potrafią pracować w zespole.
W „Niezłomnym” nie przetrwają osoby, które nie odrobiły wcześniej lekcji. To projekt do którego należy sumiennie się przygotować fizycznie. To walka ze swoimi słabościami i pokonywanie granic. Kondycja fizyczna gra tu ogromną rolę, jednak pierwsze skrzypce – to niewątpliwie psychika.
- Celowo nie pozwalamy uczestnikom zbyt wiele odpoczywać, ograniczamy racje żywnościowe. Chcemy sprawdzić ich wytrzymałość psychofizyczną, czyli to, co jest najważniejsze dla żołnierza. Do mety dotrą tylko „Niezłomni” – tłumaczy kpt. Sylwester Zugaj, pomysłodawca projektu ze 122 blp w Dolaszewie.
- Nie odpuszczamy zawodnikom nawet na moment. Bacznie obserwujemy i rozliczamy wszystkie słabości. Każdy zbiera punkty, ale w trakcie wykonywania zadań, można również te punkty tracić. Ci, którzy walczyli głową – ukończyli projekt – mówi st. kpr. Agata Grzech, instruktorka ze 122 blp w Dolaszewie.
W sobotę, po całym dniu wysiłku, uczestnicy musieli podjąć walkę z przeciwnikiem na macie. Kilku śmiałków zdecydowało się podjąć rękawicę z zawodnikiem KSW i jednocześnie żołnierzem 12 WBOT – Szymonem Karolczykiem. Nagrodą za wygraną było zdobycie immunitetu, który żołnierz mógł oddać najbardziej potrzebującej osobie lub dodatkowa racja żywnościowa, którą mógł podzielić się z kolegą.
Na mecie pojawiło się 14 „Niezłomnych”, którzy ostatniego dnia, po kolejnym kilkunastokilometrowym marszu, dotarli na strzelnicę i wykonali zadanie końcowe. Oprócz tytułu „niezłomnego”, zwycięzcy otrzymali specjalnie przygotowany na tę okazję medal.
opr. kpt. Anna Jasińska-Pawlikowska, 12 WBOT
fot. DWOT
Komentarze