Przez lata ratował innych. Teraz walczy o życie i prosi o pomoc

11.10.2023   Autor: Artur Maras
2313---287
Przez ponad 15 lat jako ratownik medyczny niósł pomoc innym. Teraz sam potrzebuje pomocy. Piotr Brosz z Wałcza walczy z glejakiem. Mężczyzna przeszedł już operację, ta jednak nie daje gwarancji wyzdrowienia. Szansą jest nierefundowana w Polsce zagraniczna terapia.

Przez kilkanaście lat Piotr Brosz jako ratownik medyczny pomógł wielu osobom. Szczególnie pamięta wyjazd do chłopca, który spadł z dużej wysokości. Jego stan był poważny. Mimo pękniętej śledziony, udało się go uratować. Mężczyzna odwiedził potem chłopca w szpitalu. Tam też poznał jego starszą siostrę. Jak się okazało, przyszłą żonę...

– Nietypowo bardzo. A potem mówi, że urodził się 6 października. Ja na to, że przecież ja się urodziłam 6 października – wspomina Beata Brosz, żona.

A Piotr Brosz dodaje – No i 6 października dowiedziałem się, że mam glejaka...



Nic nie zapowiadało tej tragedii. Mężczyzna prowadzi zdrowy tryb życia. Biega w maratonach. Regularnie się bada. Do szpitala trafił po tym, jak pewnego dnia zaczął mieć problem z widzeniem w prawym oku. Diagnoza, którą usłyszał w swoje 37. urodziny była szokiem.

– Jak to usłyszałem od pani doktor, że jest guz mózgu, to zamurowało mnie totalnie. Cały oblałem się potem. Tak jakbym wpadł w letarg. Trwało to kilka minut. Żona była przy mnie, musiała się położyć – mówi Piotr Brosz.

Jako medycy wiedzieli doskonale, z czym wiąże się glejak. Mężczyzna przeszedł operację z Poznaniu. Teraz czeka go radio- i chemioterapia. Ta przy tej diagnozie daje jednak kilka procent szans na przeżycie. Alternatywą są terapie nierefundowane w Polsce.

– Jeżeli byłaby wznowa, to potrzebujemy terapii NanoTherm, która kosztuje 20-40 tys. euro – tłumaczy Beata Brosz.

Kilka dni temu pojawiła się jeszcze jedna szansa. Tu potrzeba już jednak prawie pół miliona złotych...

– Drugą możliwością jest terapia immunologiczna w Niemczech. Polega to na serii szczepień, które podkręcają układ odpornościowy, aby sam zwalczył resztkę komórek glejowych – wyjaśnia Miłosz Świstak, pielęgniarz, ratownik medyczny.
W pomoc zaangażowali się inni ratownicy z Piły i okolic. Rodzina zbiera pieniądze poprzez stronę siepomaga.pl oraz nasygnaledlabrosza.pl. Na mediach społecznościowych powstają zbiórki i licytacje.

– Na aukcjach widzimy, że jest bardzo dużo chętnych, chcą coś wystawić, kupić, ale nasza społeczność medyków chciałaby zorganizować to w innej formie, dodatkowo w postaci szkolenia z pierwszej pomocy, czyli z tego czym zajmujemy się zawodowo – mówi Szymon Kozłowski, ratownik medyczny.

Ratownicy będą uczyć pierwszej pomocy w sobotę 21 października od godz. 12. Do Nadnoteckiego Instytutu UAM przy ul. Kołobrzeskiej w Pile będzie mógł przyjść każdy chętny. Organizatorzy przygotują także atrakcje dla dzieci. Za szkolenie będzie można zapłacić dowolną kwotę cegiełkę, która trafi na leczenie chorego Piotra. TUTAJ link do wydarzenia.

– Ten zawód jest jego pasją – podkreśla Julita Świstak, ratowniczka medyczna. – O medykach mówi się ogólnie, że nie ma przypadku w naszym zawodzie, że naszą misją życiową jest pomaganie ludziom.

I na dalsze pomaganie pacjentom, nadal liczy Piotr Brosz...

– Mam nadzieję, że uda mi się do nich wrócić i dalej pomagać, na ile potrafię – mówi Piotr. – A że mąż potrafi dużo i ma bardzo dużą wiedzę i jest bardzo dobrą osobą, to liczymy na pomoc innych ludzi – dodaje Beata.

Jak wesprzeć walkę Piotra Brosza? TUTAJ i TUTAJ.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group