Początek roku szkolnego w cieniu protestów

01.09.2022   Autor: Mateusz Manthai
1520---111
Pierwszy dzwonek rozległ się w szkołach. Uczniowie wrócili do szkolnych ławek. A nauczyciele do klas. Pytanie czy wszyscy? Bo związki zawodowe zapowiadają protesty...  
 
Najwięcej kontrowersji pojawiło się jednak, gdy opublikowano podręcznik do nowego przedmiotu: Historia i Teraźniejszość. Uczniowie liceów i techników mają czerpać wiedzę z książki profesora Wojciecha Roszkowskiego. Treść niektórych fragmentów wywołała prawdziwe oburzenie.  
 
- Patrząc po materiale. Który znajduje się w książce, patrząc co propaguje ta książka, jak młodzi ludzie będą się uczyli i czego, to będzie totalny shit - mówi uczennica. 

Uczniów, rodziców i nauczycieli zbulwersowały drastyczne zdjęcia ofiar wojny. Burzę w sieci wywołały fragmenty dotyczące in vitro. Roszkowski mówi o tej procedurze jak o hodowli człowieka. Kontrowersyjnych treści jest tam znacznie więcej, dlatego spora część szkół w regionie rezygnuje z tej książki.  

– Nie musimy korzystać z takiego podręcznika, ale nie będę ukrywać, że decyzja o wyborze podręcznika to jest zawsze decyzja zespołu nauczycielskiego - zaznacza Regina Nalepa, dyrektor I LO w Chodzieży. 

Alternatywny do książki Roszkowskiego podręcznik do HiT-u ma być niebawem zatwierdzony przez ministerstwo edukacji.  

To jednak nie koniec emocji związanych z nowym rokiem szkolnym. Protesty zapowiadają nauczyciele. Akcja będzie polegała na oflagowaniu i oplakatowaniu placówek plakatami informującymi o złej sytuacji w szkolnictwie. Pedagodzy zwracają uwagę na problemy asymilacyjne uczniów z Ukrainy, zbyt dużą liczbę dzieci w klasach oraz problemy wychowawcze, jakie obserwują po lockdownie. Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotowuje się także do strajku.  

– Naszym pomysłem jest zorganizowanie miasteczka oświatowego w Warszawie, ale na ten moment nie mogę powiedzieć czy to tak będzie wyglądało czy inaczej - przyznaje Ewa Czopek, prezes pilskiego oddziału ZNP. 

To nie koniec problemów w oświacie. Wyzwaniem dla dyrektorów szkół są uchodźcy. Choćby w Pile, w tym roku do podstawówek i przedszkoli trafi co najmniej 300 dzieci z Ukrainy. Większość z nich nie zna języka polskiego. 

– W każdej szkole zatrudniliśmy osobę z Ukrainy lub osobę znającą język ukraiński i język polski, żeby wspierać dzieci i rodziców, a także w 4 przedszkolach, w tych, w których jest najwięcej dzieci z Ukrainy taką pomoc oferujemy - zapewnia Sebastian Dzikowski, dyrektor Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu UM w Pile.  
 
W Pile rok szkolny w podstawówkach rozpocznie niemal 6 tys. uczniów. Do przedszkoli trafi ponad 2 tysiące maluchów.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group