Ceny paliw drenują nasze kieszenie. Kiedy będzie taniej?

Ceny paliw drenują nasze kieszenie. Kiedy będzie taniej?

Ceny paliw drenują nasze kieszenie. To efekt ataku Rosji na Ukrainę. Mimo pewnych obniżek na stacjach, pojawiają się głosy, że biorąc pod uwagę aktualną sytuację na rynku, stawki i tak są zawyżane. 

Trzy tygodnie po wybuchu wojny, panika oraz pierwszy szok związany z cenami nieco opadł. Mimo to, trudno przyzwyczaić się do ponad siedmiu złotych za litr oleju napędowego. W ostatnich dniach stawki nieco spadły, ale i tak są dużo wyższe niż jeszcze miesiąc temu. Pojawia się również wiele głosów o konieczności odcięcia się od rosyjskich surowców, co także może wpłynąć na ceny. 

- Dla nas to żadne ułatwienie, że jest niżej o 15, czy 20 groszy... Co to daje? - irytuje się klient stacji benzynowej.

- Każdy by chciał tankować za mniejszą kwotę, ale jest jak jest - dodaje inny.

W ostatnim czasie baryłka ropy w porównaniu do szczytu z 8 marca, staniała niemal o 30 dolarów. Pojawiają się opinie, że właściciele stacji “nie nadążają” z obniżaniem cen zgodnie z sytuacją rynkową. Jak tłumaczą eksperci, to efekt obniżonego popytu. Obecnie stacje sprzedają dużo mniej paliwa, więc jeszcze nie sprzedano paliwa kupionego po wyższej cenie. 

- Gwałtownie rosły ceny w hurcie. W związku z tym, jeżeli właściciel stacji kupił paliwo o 70 groszy drożej w stosunku do poprzedniej dostawy i do tego doliczył marżę, to nijak nie wychodzi, żeby cena paliwa nie wzrosła o złotówkę - tłumaczy Urszula Cieślak, ekspert BM Reflex. 

Eksperci widzą duży potencjał do kolejnych obniżek w następnych dniach, gdy właściciele stacji będą kupować paliwa w hurcie po obecnych, niższych cenach. Te tłumaczenia jednak nie wszystkich przekonują. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział zbadanie poziomu cen paliw na stacjach Lotosu. 

Komentarze