Wykładowca skakał po brzuchach policjantów? Wracamy do sprawy

11.06.2021   Autor: Redakcja
1844---189
Horror w Szkole Policji – pod takim tytułem ukazał się w czwartek artykuł w Gazecie Wyborczej. Z publikacji wynika, że jeden z wykładowców miał skakać po brzuchach słuchaczy. Dwóch trafiło do szpitala.

Do wypadków miało dojść na zajęciach prowadzonych przed nadkom. Adama Zieleniewskiego w 2019 i pod koniec 2020 roku. W pierwszym przypadku policjant trafił do szpitala ze złamanym żebrem, w drugim z przypadku ze stłuczonym. Tym faktom nie zaprzecza Szkoła Policji. Zaprzecza jednak opisowi, jaki pojawił się w publikacji Gazety Wyborczej.

O tej sprawie pisaliśmy TU 

- Nie jest prawdą, że nadkom. Adam Zieleniewski skakał, jak to zostało opisane w tym artykule po brzuchach słuchaczy. Ćwiczenie polega na ucisku, nacisku i takie ćwiczenie było stosowane. Natomiast po zakończeniu czynności wyjaśniających, bezpośrednio po ich zakończeniu, pani komendant wydała polecenie aby to ćwiczenie zastąpić innym - tłumaczy asp. Magdalena Pałys, rzecznik prasowy Szkoły Policji w Pile. 

Dziennikarz przez trzy miesiące zbierał materiały do tej publikacji. Rozmowy z nim odmówiła zarówno komendantka szkoły jak i wykładowca, wobec którego pojawiły się te zarzuty.

- Nagle okazuje się, że to ćwiczenie zastąpione jest innym ćwiczeniem, a jednocześnie nie nikt nie ponosi odpowiedzialności za to, że dwóch policjantów wylądowało w szpitalu: jeden ze stłuczonym żebrem, a drugi z połamanymi żebrami - mówi Piotr Żytnicki, dziennikarz śledczy Gazety Wyborczej. 



Po każdym wypadku, szkoła przekazywała informacje do jednostki macierzystej policjanta, która powoływała komisję powypadkową oraz wszczynała postępowanie wyjaśniające.
- Nie wykazano nieprawidłowości w sposobie prowadzenia zajęć przez nadkomisarza Adama Zieleniewskiego - zapewnia asp. Magdalena Pałys.

Od 2019 do 2021 roku przeszkolono w tym budynku ponad 3700 słuchaczy. W tym czasie wydarzyło się 67 wypadków na zajęciach prowadzonych przez różnych wykładowców.

- Szkoła Policji w Pile nie zrobiła nic, aby ukarać nadkom. Zieleniewskiego, natomiast ukarała sygnalistów. Jeden z nich po 15 latach został przeniesiony na zupełnie inne stanowisko, a drugi został ukarany naganą - mówi Piotr Żytnicki. 

Temu zaprzecza rzeczniczka szkoły.

- Nikt w naszej szkole w związku z zasygnalizowaniem jakichkolwiek nieprawidłowości z tego powodu nie został w żaden sposób ukarany - zapewnia rzeczniczka szkoły. 

Dziennikarz zarzuca władzom szkoły brak właściwego nadzoru. Jego zdaniem wypadków można byłoby uniknąć, gdyby to kontrowersyjne ćwiczenie zostało na czas wycofane z zajęć. Szkoła policji wdała po opublikowaniu artykułu oświadczenie.

- Większość informacji, która zawarta jest tam zamieszczona są to informacje , ale zmanipulowane, albo nieprawdziwe - mówi asp. Magdalena Pałys.

- Szkoła Policji zarzuca nam podanie nieprawdziwych informacji, ale żadnej nieprawdziwej informacji nie wskazuje. Zarzuca nam manipulacje, ale żadnej nie wskazuje - odpowiada Piotr Żytnicki. 

Przed miesiącem śledztwo podjęła w tej sprawie pilska prokuratura – potwierdził nam dziś prokurator rejonowy. Śledztwo prowadzone jest w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group