Grzyby z kapeluszem i na nóżkach – takie pojawiły się na ścianie w pilskim Szpitalu Specjalistycznym. W poniedziałek wieczorem na jednym z portali społecznościowych pacjentka neurologii opublikowała zdjęcia grzyba. W sieci zawrzało.
A zaczęło się w poniedziałkowy wieczór... - Mąż zajrzał pod szafkę i znalazł tego grzyba. Ja myślałam, że to pianka montażowa - tłumaczy pacjentka.
Tymczasem był to prawdopodobnie grzyb leśny – jadalny.
- Koleżanka leżała półtorej godziny na tej sali, jak mąż to odkrył, no to ona zrobiła zdjęcia i te poszły w obieg... tak nieszczęśliwie - dodaje.
Ano, nieszczęśliwie, bo o hodowli grzybów leśnych na ścianie w pilskim szpitalu usłyszała cała Polska. Za sprawą Facebooka dowiedział się o tym chwilę po opublikowaniu zdjęć dyrektor szpitala, a także starosta pilski
- Nie uwierzyłem w to, natomiast po kilku sekundach stwierdziłem, ze muszę tam dotrzeć osobiście, zobaczyć i naocznie potwierdzić ten fakt - mówi Eligiusz Komarowski, starosta pilski.
Fakt niezaprzeczalny. Grzyb wyrastał ze ściany. Obie pacjentki natychmiast zostały przeniesione na inną salę, a w szpitalu rozpoczęło się dochodzenie kto jest winny.
- Jest to sytuacja karygodna, niedopuszczalna, a takim pomieszczeniu jak sala szpitalna nie mogą być, nie mogą mieć miejsca takie zdarzenia, takie fakty, na 99 proc. w tym przypadku zawinił czynnik ludzki - dodaje starosta.
Czyli sala nie była należycie sprzątana. Dodatkowo ściana, z której wyrósł grzyb była wilgotna. Graniczyła z łazienką i prawdopodobnie doszło do awarii rury odpływowej, a że sala graniczy z lasem... To pojawił się grzyb.
Niemniej jednak, nawet w przypadku awarii rury taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
- Osoby odpowiedzialne za nadzór nad tymi czynnościami są znane także konieczność wyciągnięcia konsekwencji nie ulega wątpliwości, taka sytuacja po prostu nigdy nie powinna się zdarzyć - mówi Rafał Szuca, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Następnego dnia w szpitalu dokonano przeglądu wszystkich – ponad 800 pomieszczeń i ruszyły generalne porządki. W tej feralnej sali także.
- Miałam szafkę tam ustawioną i często stał tam stojak od kroplówki, no i moje kapcie i dojście było utrudnione - tłumaczy pacjentka.
To jednak nie powinno było usprawiedliwiać, tego, że...
- To miejsce było niedomyte, szafka zasłaniała tego grzyba - pokazuje dyrektor szpitala.
Grzyba, który następnego dnia rano trafił do sanepidu. Padło podejrzenie, że jest to czernidłak, grzyb jadalny. Ale oficjalnego potwierdzenia nie będzie
- Jest to zdarzenie o charakterze budowlanym, to jest grzyb, który wyrósł na ścianie, więc może mieć związek z materiałami budowlanymi, więc kompetencje do wypowiadania się jakiego rodzaju jest to grzyb leżą po stronie specjalistów od materiałów budowlanych - tłumaczy dr n.med. Andrzej Trybusz, Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Poznaniu.
Tyle, że za taką ekspertyzę pewnie szpital musiałby zapłacić i to... słono. Tymczasem dziś nie słone, a gorzkie łzy polały się pewnie, nad tym grzybem i nad teczkami personalnymi. Osoby odpowiedzialne za utrzymanie czystości oraz nadzór otrzymały kary porządkowe i nagany z wpisem do akt...