Zniknie reklamowy chaos?

22.09.2015   Autor: Artur Maras
---

Być może niedługo znikną z krajobrazu miast najbardziej szpecące reklamy. W zapanowaniu nad gąszczem miejskiej dżungli ma pomóc nowa ustawa krajobrazowa, którą w ubiegłym tygodniu przyjął parlament.

Jak wiadomo reklama jest dźwignią handlu, ale problem powstaje wtedy, gdy miasto zalewa fala billboardów, szyldów i plakatów. Reklamy panoszą się wszędzie i wiele z nich wisi nielegalnie. Zmienić to ma jednak ustawa krajobrazowa.

- Po pierwsze nie rewolucja, a ewolucja, będziemy to rozkładać w czasie. Docelowo będzie to mniej reklam, dużo bardziej czytelnych, bo akurat w tym przypadku mniej znaczy lepiej - mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.

Według ustawy radni mogą podjąć uchwałę w sprawie ustawiania reklam na terenie gminy, ich gabarytów, jakości czy rodzaju wykorzystanych materiałów budowlanych. Piła ma zamiar z tego skorzystać.

Zdaniem architektów rodzi to jednak pewien problem. Jak podkreślają, główny nacisk w ustawie położony został na nakładanie kar, a nie na organizowanie przestrzeni reklamowej w otoczeniu. - Nie ma co liczyć, że reklamy znikną z naszych miast, one były są i będą prawdopodobnie będzie ich coraz więcej. Chodzi o to, żeby miejsce ich postawienia, ich wielkość i estetykę ująć w ramach, które nie będą burzyły wizerunku naszego miasta – mówi architekt Sobiesław Kolanowski.

Jak twierdzi architekt Marek Mirski ważne jest, że problem został w ogóle zauważony. Niestety o krajobrazie będą decydować prawnicy. Potrzeba jednak dyskusji o poczuciu estetyki i zapanowaniu nad ładem przestrzennym w miastach, co dotyczy przede wszystkim powstających budynków. - Zdarzają się w Pile sytuacje, że jak powstał brzydki obiekt, zła architektura, to się ją maluje. Dzisiaj bywa często tak, że przykryjemy taki budynek reklamą. A przecież nie tędy droga – mówi architekt Marek Mirski, studio architektury Kontur.

Zdaniem eksperta ustawa była potrzebna, bo reklam zewnętrznych będzie ustawicznie przybywać. - Co prawda badania marketingowe pokazują, że skuteczność jest średnia. Obserwujemy wzrost liczby reklam, nie tylko w formie billboardów, city lightów, ale również reklam mniejszych – mówi dr Krzysztof Borowczyk, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

Ci, którzy nie podporządkują się gminnym wytycznym, muszą się liczyć z karą. Jej wysokość ma zależeć od powierzchni reklamy i ma wynosić 40-krotność opłaty reklamowej. Kary będą nakładane najpierw na podmioty, które ją umieściły. Jeśli ustalenie tego okaże się niemożliwe, grzywnę będzie musiał zapłacić właściciel nieruchomości, na której znajduje się nielegalny baner.

W branży strachu jednak nie ma. Ustawa ma być głównie batem na nieuczciwych, co doprowadzi do regulacji rynku. - Myślę, że branża da radę. To nie są ilości, które zagrażają w jakiś sposób agencjom reklamowym czy drukarniom. Rynek prędzej czy później zostanie uregulowany i wróci do normalności, ale w zdrowym tego słowa znaczeniu – mówi Krzysztof Rauhut, Studio K2.

Rada miasta musi najpierw powołać komisję, która ustali zasady, a ma na to 12 miesięcy. Potem ustawa zakłada 12 miesięcy okresu przejściowego. W Pile zaczęłaby więc obowiązywać najwcześniej za dwa lata.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group