Igrali z ludzkim życiem?

23.08.2014   Autor: Redakcja
---

Pojawiły się wątpliwości w zakresie udzielonej pierwszej pomocy dwudziestosiedmioletniemu triathloniście, który poniósł śmierć podczas zawodów. Czy jego zgon był wówczas nieunikniony? Czy ratownicy dopełnili wszystkich procedur oraz czy postępowali w zgodzie ze sztuką udzielania pierwszej pomocy? Te pytania nie dają spokoju naszemu informatorowi, który w tym zakresie ma wiele wątpliwości. Do redakcji dotarł świadek akcji ratowniczej, który uważa, że na miejscu nie było odpowiedniego sprzętu medycznego. Ratownicy stanowczo temu zaprzeczają.

Dwudziestosiedmioletni uczestnik pilskiego triathlonu w wyniku zawału serca poniósł śmierć podczas zawodów. Jak twierdzi świadek całego zajścia, ratownicy medyczni nie mieli odpowiedniego sprzętu, a przynajmniej go nie użyli. - Prawidłowo zaczęta reanimacja to podłączenie defibrylatora i stwierdzenie stanu rytmu serca. Przy tej reanimacji tego sprzętu nie widziałem – mówi obserwator całego zajścia, który zastrzegł sobie anonimowość.

Komentarza w tej sprawie odmówili organizatorzy zawodów. Imprezę zabezpieczali ratownicy zatrudnieni w prywatnej firmie, która świadczy usługi opieki medycznej nad tego typu mitingami. Właściciel odpiera wszelkie zarzuty. Uważa, że ratownicy postąpili zgodnie ze sztuką udzielania pierwszej pomocy, oraz że dysponowali aż trzema defibrylatorami.

- Mieliśmy znacznie, znacznie więcej specjalistycznego sprzętu oraz ratowników od zapotrzebowania zgłoszonego przez organizatorów. Byliśmy w odpowiedni sposób przygotowani   – mówi Waldemar Badziąg, ratownik medyczny.

 

Niedługo po tym, gdy ratownicy medyczni zabezpieczający zawody przystąpili do akcji ratowniczej, na miejsce przybył zespół państwowego ratownictwa medycznego. Ratownicy ci faktycznie już użyli defibrylatora oraz odwieźli poszkodowanego do szpitala. - Nie ma możliwości, żeby w czasie takich zawodów o charakterze masowym nie doszło do żadnego zdarzenia. W przypadku triathlonu doszło do sytuacji dramatycznej, śmierci młodego człowieka. Przy tego typu zawodach trzeba liczyć się z faktem, że na pewno coś się wydarzy– komentuje Rafał Fonferek-Szuca, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile

W związku z tym organizatorzy tego typu imprez powinni położyć szczególny nacisk na względy bezpieczeństwa. Nie jest to jednak tanie. Jak informuje dyrektor Szuca, oferta pilskiego szpitala za pełna obsługę medyczną, wraz z ratownikami, samochodem oraz specjalistycznym sprzętem może wynieść około półtora tysiąca złotych za trzydniową imprezę. Są jednak podmioty, które na bezpieczeństwie nie oszczędzają. - Nie można sobie pozwolić, aby nie mieć zabezpieczenia medycznego podczas takiej imprezy masowej jak biegi czy triathlony  – dodaje Henryk Paskal, organizator Półmaratonu Philipsa.

 

Na organizatorach spoczywa więc duża odpowiedzialność. Być może wymagania dotyczące deklaracji zdrowotnej zawodników powinny okazać się surowsze. Dziś wystarczy zaledwie deklaracja zawodnika o stanie zdrowia. Ludzkie życie jest bowiem większą wartością nawet od zaciętej sportowej rywalizacji.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group