Weekend cudów. Niemal 50 rodzin potrzebowało pomocy

Weekend cudów. Niemal 50 rodzin potrzebowało pomocy

Dla niemal pięćdziesięciu rodzin z Wałcza i okolic tegoroczne Święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowo radosne. A to za sprawą prezentów, które otrzymali w ramach ogólnopolskiej akcji "Szlachetna Paczka".

Od 9 lat wałeccy wolontariusze “Szlachetnej Paczki” angażują się w pomoc potrzebującym. Praca nie jest łatwa. Muszą dotrzeć do tych najbardziej potrzebujących, poznać ich oczekiwania, czyli ustalić czego najbardziej takim rodzinom brakuje. W tym roku nie brakowało emocji przed “Weekendem cudów”. Jeszcze dwa tygodnie temu dla siedemnastu rodzin nie było darczyńców.

- Kilka dni przed Weekendem Cudów, w naszym przypadku dwa dni przed. Znalazł się ostatni darczyńca, który zechciał ufundować ostatniej rodzinie “Szlachetną Paczkę” - opowiada Andrzej Stec, lider "Szlachetnej Paczki" w Wałczu.

Rejon wałecki Szlachetnej Paczki wspomagali nie tylko okoliczni darczyńcy. Zaangażowali się w pomoc także mieszkańcy Piły, Szczecina, Stargardu, czy Kołobrzegu.  Wśród pomagających są ludzie, którzy chcą być anonimowi. Taką osobą jest pani Jolanta z Mirosławca. Wraz z grupą przyjaciół po raz pierwszy wzięła udział w akcji.

- Myślę, że trzeba pomagać. Jest dużo ludzi wokół nas, którzy potrzebują pomocy, którym się tak nie powodzi. My nie jesteśmy jakimiś bogaczami. Ale nie mamy tak źle, żeby nie pomóc innym. Ci wszyscy, którzy dali, którzy się dołączyli do nas wydali blisko 1700 złotych na paczki. To pięć paczek, czyli jest tam trochę tego - mówi Jolanta z Mirosławca.

Od lat potrzeby tych, którzy mierzą się z życiowymi trudnościami, pozostają takie same. Wolontariusze starannie monitorują, aby w "Szlachetnej Paczce" znalazły się wyłącznie najpotrzebniejsze artykuły, a nie przedmioty zaspokajające kaprysy.

- Przede wszystkim jest to żywność i środki chemiczne, które służą, aby przygotować się jak najlepiej do świąt Bożego Narodzenia. Tak naprawdę są to rzeczy dla nas mało istotne, ale dla tych ludzi bardzo ważne. Ponieważ często ich na to nie stać - opisuje Justyna Monicka, wolontariuszka "Szlachetnej Paczki" z Wałcza.

- Wartość paczki uzależniona jest od tego, jakie są potrzeby rodziny. Nie chciałbym czegoś uśredniać. Ubiegłoroczna wartość Szlachetnej paczki w całym projekcie to było ponad 3 tysiące - dodaje lider "Szlachetnej Paczki" w Wałczu.

W miniony weekend do rodzin trafiła między innymi pralka oraz rower. Również pod choinką znalazły się dwa tablety, które pomogą w nauce. Tym bardziej że tym potrzebującym uczennicom popsuł się komputer.

Ideą akcji jest coś więcej niż niesienie pomocy potrzebującym. To również zjednoczenie ludzi wokół jednej, szlachetnej sprawy. Co więcej, często bywa tak, że kto raz zostanie wolontariuszem, ten angażuje się w pomoc już co roku.

- Emocje są niesamowite. Ja czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Po prostu radość tych ludzi z każdej rzeczy. Bo to nie musiała być jakaś wielka rzecz. Każdy to powinien przeżyć - uważa Małgorzata Rup, wolontariuszka "Szlachetnej Paczki" z Wałcza.

W tym roku w pakowaniu i rozwożeniu prezentów pomagali żołnierze z wałeckiego 104 Batalionu Logistycznego, strażacy ochotnicy z Dębołęki, stowarzyszenie Moto Korona Wałcz, a także pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej.

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.