Obowiązkowe kaski na rowerach i hulajnogach dla dzieci do 16 roku życia. Rząd chce zmienić przepisy i to jeszcze w tym roku. Pomysł ministra infrastruktury wzbudził wiele kontrowersji. Część aktywistów pomysł nazywa nietrafionym.
Filmik, na którym nastolatek jedzie hulajnogą elektryczną wzdłuż Drogi Krajowej nr 10, pomiędzy Piłą, a Jeziorkami, obiegł całą Polskę.
- Okazało się, że był to 17-latek, który co gorsza przewoził na tej hulajnodze elektrycznej psa. Dzielnicowi przeprowadzili rozmowę ostrzegawczo-profilaktyczną zarówno z 17-latkiem, jak i jego rodzicami - mówi mł. asp. Magdalena Mróz z Komendy Powiatowej Policji w Pile.
Obyło się bez mandatu, jednak policja za nieodpowiedzialną jazdę na hulajnogach wypisuje ich coraz więcej. Część z użytkowników czeka nawet na proces. Tak jak pilanin, który jechał hulajnogą wzdłuż ul. Młodych.
- Tam 24-latek nie stosował się do poleceń wydanych przez policjantów, korzystał z telefonu komórkowego podczas jazdy hulajnogą, co oczywiście jest zakazane. Zaczął uciekać. W trakcie ucieczki m.in. przejechał przez przejście dla pieszych, nie stosował się do sygnalizacji świetlnej - dodaje policjantka.
Teraz o losie mężczyzny zdecyduje sąd. Przykłady nieodpowiedzialnej jazdy można mnożyć. M. in. takie przykłady oraz rosnącą lawinowo liczba urazów wśród dzieci jeżdżących na hulajnogach i rowerach, skłoniły członków Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego do zarekomendowania pilnych zmian. Tylko w tym roku odnotowano aż 130 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych, z tego aż 60 proc. to zdarzenia z udziałem małoletnich.
- Każda sytuacja na drodze, kiedy dziecko, młodzież przewraca się jest bardzo niebezpieczna. Wskazują na to statystyki medyczne. Obrażenia jakich doznają młodzi ludzie, którzy ulegli wypadkowi, czy to na rowerze zwykłym, elektrycznym czy na hulajnodze, są bardzo poważne. Są też przypadki śmiertelne - mówi Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo nieletnich użytkowników minister infrastruktury zapowiedział zmiany przepisów jeszcze w tym roku. Część środowisk rowerowych podchodzi do zapowiedzi ministra sceptycznie.
- Mamy badania na to, że w miejscach w których wprowadzono obowiązek noszenia kasku, nie widać było jakiejś realnej poprawy, jeżeli chodzi o mniejszą liczbę urazów, natomiast był bardzo wyraźny spadek ruchu rowerowego w tych miejscach - przekonuje cyklista Kamil Bocian. Co pokazują doświadczenia chociażby z Australii czy z Kanady.
- Przede wszystkim najpierw powinniśmy budować bezpieczną infrastrukturę, zmniejszać te zagrożenia, czyli liczbę wypadków, budować nowe drogi rowerowe, upraszczać procedury budowy dróg rowerowych - dodaje cyklista.
A także postawić na odpowiednią edukację. Obecnie jazda w kasku nie jest obowiązkowa, a jedynie rekomendowana. Instytut Transportu Samochodowego odnotował, że w Polsce na założenie kasku decyduje się 25 procent rowerzystów i zaledwie 6 procent użytkowników hulajnóg.
Komentarze