Zalane domy na Zielonej Dolinie

17.02.2024   Autor: Artur Maras
3315---151

Dramat części mieszkańców Zielonej Doliny. Woda gruntowa i opadowa zalewa piwnice i ogrody oraz wsiąka w ściany domów. Właściciele nieruchomości o ten stan rzeczy oskarżają miasto i deweloperów, którzy mieli uszkodzić lub usunąć istniejące w tamtym miejscu drenaże.  

- Nastawiam budzik co dwie godziny i wypompowuję wodę i idę spać i znowu nastawiam budzik, żeby nie zalało mi pieca - żali się mieszkaniec osiedla.  

Maciej Dąbkiewicz mieszka w tym podpiwniczonym przedwojennym domu z 96-letnią schorowaną ciotką oraz 80-letnią teściową. Przy tych temperaturach na zewnątrz muszą mieć sprawne ogrzewanie. Mężczyzna wziął urlop, aby non stop wypompowywać wybijającą wodę. 
 
- Od 2-3 lat jak postawiono ten blok, zaczęły mi się fundamenty pocić i robić się mokre. A w tym roku, że trochę więcej deszczu to, ile już wyleciało tej wody
- Maciej Dąbkiewicz, mieszkaniec osiedla.  


 
Podobne problemy mają także inni mieszkańcy terenów nadrzecznych. Z zawilgoconych ścian odpadają płytki oraz tynk.  

- Ta ściana już odpada. To było już kilka razy robione, jakimś impregnatem pan to robił, ale to nic nie daje i myślę, że to kwestia czasu, kiedy to pójdzie na dom - mówi Barbara .  
 
Na niektórych działkach woda stoi po kostki.  
 
- W tym tygodniu było najwięcej wody, ale krytyczny moment to był pierwszy rok, kiedy położono pod blok płytę i fundamenty i wszystko wylało się do nas. Mieliśmy tu powódź. Woda sięgała do pierwszego stopnia i był zalany cały most. Można sobie wyobrazić, że około 60-70 cm wody - mówi Beata Abramczuk, mieszkanka osiedla.  

 
Mieszkańcy o ten stan rzeczy oskarżają m. in. deweloperów, którzy postawili tu kilka lat temu bloki, szczególnie ten postawiony w najbliższym sąsiedztwie podmokłych działek, wywołał - zdaniem lokatorów pogorszenie sytuacji.  

- Nie rozumiemy, dlaczego akurat nasza realizacja ma oddziaływać na sąsiedztwo w sposób inny niż pozostałe budynki. Poza realizacją nowych budynków w sąsiedztwie usuwano np. duże ilości drzew, a to na pewno wpływa na warunki gruntowe terenów sąsiednich - czytamy w oświadczeniu przysłanym do nas przez Przedsiębiorstwo Budowlane "PBR" S.A. z siedzibą w Wyrzysku. Cała treść oświadczenia znajduje się pod artykułem. 
 
Bo każde drzewo działa jak pompa – przez korzenie wyciąga wodę z gruntu i kumuluje ją w sobie. A w ostatnim czasie wycinka drzew na tym obszarze stała się powszechniejsza. Jest jeszcze jeden problem.  

Zielona Dolina zielona tylko z nazwy? Trwa wycinka nad rzeką - ZDJĘCIA
 
- Ten teren musi być odwadniany i taki system został zbudowany. On działał do lat 80. Potem miasto zaniechało konserwacji i utrzymania tego systemu w stanie sprawnym
- mówi Henryk Zwiewka, mieszkaniec osiedla . 

- Starostwo upominało wręcz miasto w 2002 roku, że należałoby zainteresować się tymi drenażami, bo te drenaże przebiegają przez tereny miejskie. Więc te drenaże były miejskie. Nie może być tak, że oni posprzedawali działki, wszyscy poniszczyli te drenaże i teraz to jest mój problem - dodaje Magdalena Pabich, radna RM Piły, mieszkanka osiedla.   

Radna zleciła nawet wykonanie ekspertyz czterem biegłym. 

- Wedle nich powinno być dobrze zaprojektowany na nowo system odprowadzania wód deszczowych na całym osiedlu, bo mało tego, że zalewają nas wody gruntowe, to zalewają nas też dodatkowo przy wszystkich ulewach wody opadowe. I to jest ta główna przyczyna. I najważniejsze odtworzyć ten drenaż - dodaje Magdalena Pabich.  

 
Zdaniem radnej drenaże należą do miasta. Miasto zaś twierdzi, że prawdopodobnie do Enei.  

- Chociaż miasto nie jest stroną i w żaden sposób nie możemy być obciążeni tą sytuacją, mając na względzie interes społeczny, zwrócimy się do właściciela elektrowni, do firmy Enea o potwierdzenie drożności i statusu tego drenażu, ale też do nadzoru budowlanego - Beata Dudzińska, pełniąca funkcję prezydenta Piły.

Czy budowane tam nowe bloki mają wszelkie pozwolenia.  
 
- Dzisiaj patrząc na mapy wiemy, że w świetle przebiegającego w tym odcinku drenażu, zrealizowane zostały przynajmniej trzy inwestycje. Trudno powiedzieć, bo jednoznacznie nie możemy tego stwierdzić, czy w jakimś stopniu naruszyły one kondycje techniczne tego drenażu - dodaje Beata Dudzińska.  

Miasto odniesie się do tej sprawy szerzej po uzyskaniu potrzebnej dokumentacji. Pełniąca obowiązki prezydenta Piły zapowiedziała także plany rozbudowy kanalizacji deszczowej na tej części osiedla. To może jednak nie wystarczyć. Zdaniem ekspertów błędem było już samo dopuszczenie na tym terenie zabudowy. 

- Mamy małe domki jednorodzinne i teraz wchodzi większa zabudowa i do momentu kumulacji się tych wszystkich zdarzeń, nie było takich objawów, które można byłoby szybko zauważyć. I to jest właśnie w hydrologii to, że ten proces postępuje nieraz powoli - wyjaśnia dr hab. Michał Habel, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.  
 
Mówiąc wprost: ziemia na Zielonej Dolinie pomiędzy Gwdą, a Zalewem Koszyckim jest jak gąbka.  

- Każdy nacisk na wodę powoduje wypiętrzenie. Wyobraźmy sobie, że mamy wodę w wannie iw chodzimy do tej wanny, czyli naciskamy na nią to nasza objętość wypchnie tę wodę - tłumaczy dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.  

Zdaniem ekspertów rozwiązaniem jest nie tylko naprawa drenaży, ale i ograniczenie zabudowy, szczególnie tej wielorodzinnej, ograniczenie wycinki drzew. Pytanie tylko, czy nie jest na to wszystko za późno?  


 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group