Pokrzywdzona: lekarz nie zauważył złamania nogi. Szpital: opieka była kompleksowa

22.08.2023   Autor: Jakub Sierakowski
1280---41
W jej samochód uderzył tir i została wypisana ze szpitala po... 1,5 godziny. Taka sytuacja wydarzyła się w złotowskiej placówce. Pacjentka nie ukrywa żalu do lekarza, który ją badał, a w zasadzie jak uważa – właśnie dokładnego badania tam zabrakło. Szpital te zarzuty odpiera i zapewnia, że opieka nad kobietą była kompleksowa.

Pokrzywdzona kobieta, która nie chce pokazywać swojej twarzy i wypowiadać się pod nazwiskiem, miała wypadek 31 lipca. Pod wiaduktem w Jastrowiu w jej samochód uderzył czołowo tir, który nagle zjechał na drugi pas. Kobieta jechała ze swoim synem oraz znajomą i jej dzieckiem. Po wypadku pasażerowie trafili do szpitala w Pile, natomiast kierująca ze swoim synem do placówki w Złotowie.

Pokrzywdzona

– Opieka dobowa w szpitalu byłaby okej. Mielibyśmy pewność, że wychodzimy zaobserwowani, że czujemy się lepiej. Ale tego nie było. Ratownicy medyczni byli super i bardzo się nami interesowali, ale podejście tego lekarza nie było fajne. To była obojętność. Później podejście tych pań, gdy poszłam ze skargą... Uśmiech, zero współczucia mówi pokrzywdzona.

Jak mówi pacjentka, nie została tam z synem kompleksowo przebadana. Pomimo widocznych obrażeń i krwiaków nie zrobiono USG, a lekarz miał ich nawet nie dotknąć. Zlecił jedynie badania RTG miejsc, które ich bolały. W efekcie okazało się, że pacjentka ma pęknięty mostek, odcinek piersiowy kręgosłupa oraz złamanie żebra. Po półtorej godziny wypisano oboje do domu. Syna bolała jednak noga, a kobietę m.in. szyja. Dopiero po kilku dniach okazało się, że w złotowskim szpitalu nie rozpoznano złamanej nogi u dziecka oraz urazu szyi u kobiety.
Pokrzywdzona ma również uwagi do tego, co stało się po wypadku. Chciała zgłosić skargę na pracę lekarza do dyrektora szpitala. Jednak jak mówi, zostało jej to uniemożliwione przez dwie pracownice placówki, które miały przekazywać sprzeczne informacje na temat obecności w pracy dyrektora. Władze szpitala odniosły się do tych zarzutów w oświadczeniu wysłanym do naszej redakcji. 

Szpital

Oświadczenie szpitala:

"Szanowni Państwo, w odpowiedzi na Państwa pytania informujemy, iż po analizie dokumentacji medycznej i rozmowie z personelem dyżurnym SOR w dniu 31.07.2023 wynika, iż zgodnie z podawanymi dolegliwościami wykonano właściwą diagnostykę, głównie radiologiczną. Poszkodowani zostali zbadani przez doświadczonego specjalistę chirurgii i zaopatrzeni zgodnie ze sztuką chirurgii urazowej. Chora posiada karty wypisowe z pobytu w SOR dla siebie i dziecka. Opisy rtg realizowane są przez firmę radiologiczną w systemie teleradiologii (nie są to pracownicy szpitala), opis przekazano pacjentce zgodnie z prośbą na adres e-mailowy i przekazano wersję cyfrową zapisu. Zgodnie z oceną chorzy nie wymagali pilnej hospitalizacji. Zalecono dalszy nadzór ambulatoryjny. W dniu wizyty pacjentki w budynku Dyrekcji Szpitala Z-ca ds. Medycznych przebywał na urlopie, Dyrektor Naczelny znajdował się na wcześniej umówionym spotkaniu. Informacje przekazane pacjentce były prawdziwe."

Na szczegółowe pytania dotyczące wątpliwości wokół tej sprawy – m.in. braku wykrycia złamania nogi u syna, czy braku oględzin obrażeń u kobiety szpital nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą lekarską.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group