Dramat młodych przedsiębiorców z Chodzieży. Stracili wszystko

11.11.2021   Autor: Mateusz Manthai
1671---233
Dramat młodych przedsiębiorców z Chodzieży. Adam i Robert - właściciele myjni samochodowej - stracili w pożarze wszystkie zainwestowane w biznes pieniądze. Teraz proszą o pomoc. W Internecie trwa zbiórka, która ma pozwolić na odbudowę spalonej firmy.   

Kilka miesięcy temu Robert Zygmunt i Adam Buczkowski postanowili otworzyć w Chodzieży myjnię samochodową. Znaleźli swoją niszę - mężczyźni ręcznie myli i sprzątali auta klientów. Każdego dnia przyjeżdżało do nich kilkanaście samochodów. Na rozkręcenie biznesu wzięli pożyczki. Adam sprzedał swoje auto. Interes zaczął przynosić pierwsze zyski. 



- Sami się zdziwiliśmy, że aż takie zainteresowanie nami było. Gdzieś pocztą pantoflową ludzie się o nas dowiedzieli. Zaczęły do nas przyjeżdżać większe komisy, zaczęły nam zostawiać auta. Jedna duża firma logistyczna z Chodzieży zaczęła nam dostarczać auta, żeby je czyścić - mówi Robert Zygmunt, współwłaściciel myjni.

Dlatego mężczyźni musieli w budynku dokonać niezbędnych inwestycji. Odmalowali pomieszczenia, doprowadzili wodę i kanalizację. Wydali ponad 60 tysięcy złotych. 3 listopada, po skończonej pracy zamknęli bramę myjni. W środku zostały trzy auta, którymi mieli zająć się następnego dnia.  

- Auto stało, jeszcze przez nas nie ruszone. Wstawiliśmy go do garażu, żeby schować przed nocą. Wtedy zaczęło się palić. Jak tu przyjechałem to praktycznie stało pełno straży i nie wiedziałem co jest grane - wspomina Adam Buczkowski, współwłaściciel myjni.
Strażaków powiadomił jeden z pracowników pobliskiego magazynu. Kłęby gęstego dymu wydobywały się ze środka myjni. Strażacy, po przyjeździe na miejsce otworzyli bramę i wybili okna. Rozpoczęli akcję gaśniczą.  

– Sprawdziliśmy, czy faktycznie nikomu nic się nie stało. Rota weszła do środka, sprawdziła pomieszczenie. Druga rota weszła w celu zlokalizowania pożaru, aby go ugasić - relacjonuje mł. kpt. Artur Binkowski, rzecznik prasowy chodzieskich strażaków. 

Przyczyną pożaru był samozapłon jednego z samochodów. Ogień zniszczył wyposażenie myjni: odkurzacze, dmuchawy i myjki ciśnieniowe. Naruszona została konstrukcja dachu. Aby pomóc młodym mężczyznom na jednym z portali uruchomiono zbiórkę pieniędzy. W ciągu pierwszych 4 dni zebrano blisko 12 tysięcy złotych.   

– Gdy tylko dowiedziałem się, że to oni się spalili, o 4 rano nie mogłem spać. Stwierdziłem, że muszę coś zrobić. Założyłem zrzutkę, bo tylko tak mogłem im pomóc - przekonuje Jakub Wójcik, organizator zbiórki.

Adam i Robert szacują, że koszty naprawy hali i sprzętu mogą przekroczyć nawet 150 tysięcy złotych.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group