Na temat spółdzielni socjalnych, pomocy szpitalowi, oraz sytuacji w oświacie, ale przede wszystkim o trudnych relacjach na linii miasto – powiat, rozmawiał wczoraj senator Augustyn z zarządem powiatu. Parlamentarzysta podjął się roli mediatora.
Pomimo tego, że senator podjął się mediacji na linii miasto-powiat, do wspólnej konferencji ze starostą, o efektach tych rozmów, nie doszło. - Ja złożyłem taką propozycję, żeby pan starosta wyszedł ze mną i na początku rozmowy i na końcu - nie zechciał. Dlatego myślę, że jest to umiarkowany postęp w tych rozmowach. Dużo czasu poświęciliśmy trudnej współpracy na linii miasto-powiat – mówi Mieczysław Augustyn, senator RP, Platforma Obywatelska.
Tymczasem chwilę później na konferencji, już nie pod budynkiem starostwa, tylko wewnątrz, starosta twierdził, że nie potrzebuje mediatora w kontaktach z prezydentem Piły, czy innymi burmistrzami i wójtami.- Pan senator Augustyn skacze jak konik na szachownicy, rzucając państwu hasła, jak taki kawał mięcha przed dinozaury licząc na to, że się tym zachłyśniecie i zrobicie mu kampanię przy okazji. Szanowni państwo, senator Augustyn nie ma wiedzy samorządowej, jest populistą, który próbuje państwa zarzucić pomysłami – mówi Franciszek Tamas, starosta pilski.
Takich pomysłów i ostrych słów, pewnie do czasów jesiennych wyborów parlamentarnych należy spodziewać się więcej. O koloryt i barwny język kampanii możemy być więc spokojni. Trudniej pewnie będzie z merytorycznością wystąpień.