Janek wraca do zdrowia

04.06.2015   Autor: Artur Maras
---

Janek Stępień z Piły powoli powraca do zdrowia. W 2014 roku chłopak zachorował ciężko na nowotwór. Po chemioterapii, która nie przynosiła rezultatów ratunkiem dla chłopca był kosztowny pobyt w niemieckiej klinice.

W zbiórkę pieniędzy zaangażowało się wiele osób. Są już pierwsze efekty leczenia. Rak jest w remisji, ale to tylko połowa sukcesu, bo leczenie musi być kontynuowane. Rodzice zmuszeni są prosić o pieniądze, pieniądze za które można kupić życie własnego dziecka.

Wszystko zaczęło się w czerwcu, tuż przed końcem roku, kiedy to na lekcji wychowania fizycznego chłopca rozbolał brzuch. - Nowotwór mnie już zżerał, że tak powiem brzydko. Już się czułem trochę gorzej, jak przyszedłem do szpitala to wyczułem guza po prostu - mówi Janek Stępień. Niestety, chemioterapia nie przynosiła zamierzonych rezultatów. Rodzice na własną rękę zaczęli szukać innych możliwości, aby ratować życie syna. Usłyszeli o leku celowanym, który niszczy nowotwór nie uszkadzając organów i nie wyniszcza ciała.

Lekarze z Poznania pomogli znaleźć klinikę w Niemczech. To była ostatnia szansa na ratunek. Jankowi udało się zakwalifikować na leczenie. To była wielka radość i nadzieja dla całej rodziny. Niestety okazało się, że choć lek jest bezpłatny, to trzeba będzie pokryć koszt pobytu w szpitalu. Padła kwota 30 tys. euro... - To była taka niesamowita wiadomość, kiedy dowiadujemy się, że życie naszego dziecka może zależeć od pieniędzy, które trudno będzie zdobyć - mówią rodzice Janka.

W pomoc postanowili zaangażować się koleżanki i koledzy z klasy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Rozpoczęły się zbiorki i akcje. Dzięki wielu darczyńcom można było częściowo opłacić leczenie. Nawet teraz, niemal rok od postawienia diagnozy, uczniowie nie zawodzą. Chcieli dla Janka ponownie zorganizować pomoc. - Chcieliśmy zorganizować imprezę, z której dochód przeznaczylibyśmy na wyleczenia Janka. Stwierdziliśmy, że zrobimy koncert - mówi Marysia, koleżanka Janka.

Koncert odbył się na pilskiej Barce. Wtedy to, oprócz Janka przyszła jego całą rodzina. To od nich chłopak otrzymuje może tak potrzebnego wsparcia w tej ciężkiej chorobie. - Teraz priorytetem jest, żeby Janek wyzdrowiał, wszystko inne idzie na bok - mówi dziadek Janka.

- Janek jest dla nas największym skarbem i cieszymy się, że wszystko idzie ku lepszemu i dziękujemy wszystkim, którzy pomagają w walce z chorobą Janka - dodaje jego babcia.

Ludzi dobrej woli nie zabrakło i tym razem. Z wejściówek na koncert i licytacji, na którą rzeczy przekazało wiele osób, udało się uzbierać 10 tys zł. Specjalistyczne leczenie w Niemczech sprawiło że Janek czuje się znacznie lepiej. Chłopakowi odrosły już nawet włosy. - W tej chwili mam remisje czyli nie mam komórek nowotworowych - mówi chłopak.

Niestety na dalsze leczenie potrzebne są dalsze pieniądze. Chłopca czekają kolejne dawki leku. Na kolejną ratę, dzięki darczyńcom, rodzinie udało uzbierać się wymagana kwotę. Potem będzie trzeba zapłacić kolejną.  Niezbędna jest dalsza pomoc ludzi dobrej woli. Za rok czeka go matura. zawsze był zdolnym uczniem angażującym się w życie szkoły. Duszą towarzystwa

*

Wielka pasja Janka jest muzyka. Długo zbierał na wymarzoną elektryczna gitarę. Gra od kilku lat, ma nawet swój zespół. Chodzi do klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Miejsce w klasie cały czas na niego czeka.

Przeczytaj więcej o: forum rady, pożar nasypu kolejowego,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group