Mało być święto biegaczy, ale powodów do świętowania nie było za wiele. Tym bardziej, że problemy zaczęły się chwilę po starcie.
- Zawinił czynnik ludzki. Faktycznie na samym początku została pomylona trasa przez samochód prowadzący. Próbowaliśmy reagować. Sam osobiście jechałem z eskortą policji i skracałem trasę - zapewnia Marcin Ćwirzeń, współorganizator Półmaratonu Signify 2024.
Jednak wielu biegaczy przebiegło odcinek o kilkaset metrów dłuższy. Włącznie ze zwycięzcą półmaratonu.
- Na początku omyłki odnośnie samochodu, prowadzenia nam trasy, no i wyszło jak wyszło. Ponad kilometr czy około kilometra biegaliśmy więcej - mówi Łukasz Nowak, zwycięzca 33 Półmaratonu Signify Piła.
- Zdecydowanie ciężko, bo godzina biegu, słonce, temperatura to wszystko, że tak powiem, miało znaczenie - dodaje Monika Stachowska, zwyciężczyni 33 Półmaratonu Signify Piła.
Ten błąd w przyszłym roku ma się nie powtórzyć.
- Nie tylko cztery punkty regeneracyjne, ale jeszcze więcej punktów regeneracyjnych. Pakiety startowe też będą bogatsze i wyciągamy wnioski z tego co się stało, wiemy, gdzie leżał błąd i wiemy co mamy zrobić - zapewnia Marcin Ćwirzeń.
Po tych doświadczeniach wielu z uczestników zapowiedziało, że więcej nie pojawi się na stracie pilskiego półmaratonu. A to oznacza, że teraz organizatorów czeka najtrudniejsze zadanie – odbudowanie zaufania biegaczy.