Użytkownicy centrum symulacji mogą choć na chwilę poczuć się jak Robert Kubica czy Lewis Hamilton. Do dyspozycji graczy są dwa bolidy Formuły 1 i kilka mniejszych stanowisk do gry. To oficjalne i licencjonowane przez Międzynarodową Federację Samochodową symulatory.
- Jeśli chodzi o liczbę torów, jest ona nieograniczona. Mamy możliwość pojechania na wszystkich torach, jakie istnieją na świecie. Przede wszystkim będziemy jeździć na torze Nurburgring i Spa. Jeśli klient zażyczy sobie inny tor, nie ma problemu - mówi Tomasz Kaźmierczak, pomysłodawca salonu symulatorów wyścigowych.
- Symulatory są bardzo realistyczne. Byłem zdziwiony wsiadając po raz pierwszy. Było to przeżycie bardzo zbliżone do tego, co odczuwamy podczas jazdy samochodem w rzeczywistości - twierdzi Mikołaj Zachciał, pasjonat simracingu.
Symulatory są wyposażone w systemy ruchu. Pozwala to odczuwać nawet najdrobniejsze drgania kierownicy czy uderzenia w bandy. Urządzenia kosztowały ponad 700 tysięcy złotych.