„Jesteście brudasami, zarażacie” coraz częściej słyszą nasze pielęgniarki

23.04.2020   Autor: Mateusz Manthai
1748---154
Jesteście brudasami”, „zarażacie”. Z takimi atakami w ostatnich dniach muszą mierzyć się pracownicy służby zdrowia. Pielęgniarki z Chodzieży za swoje poświęcenie w walce z koronawirusem wytykane są palcami, bo część ludzi boi się, że te narażają mieszkańców miasta na zakażenie.

Najpierw były brawa dla pracowników służby zdrowia, a teraz… coraz częściej jest hejt.Ze strony sąsiadów, znajomych i przyjaciół.

- To są niestety takie ataki wymierzone nie tylko w nas, ale również w nasze rodziny, naszych mężów. Biomy się co będzie, gdy do szkół wrócą dzieci. Też będą wytykane palcami? „Masz mamę pielęgniarkę, jesteś zarazą”? - mówi jedna z pielęgniarek.

To pytanie zadaje jedna z pielęgniarek pracujących w Chodzieży, która przebywała w izolacji po kontakcie z jednym z zakażonych. Lekarze i ratownicy wytykani są na ulicy palcami. Ludzie dzwonią do służb z pytaniem czy poszczególne pielęgniarki miały pobierane wymazy i jaki jest ich wynik. To dla nich bardzo traumatyczne i nieprzyjemne doświadczenia.



- Mimo tego, że mieszkam sama, nie mieszkam z rodziną, ktoś z mojej rodziny musiał pójść na urlop tylko i wyłącznie dlatego, że jestem pielęgniarką, która pracuje w szpitalu, gdzie wykryto koronawirusa u pacjenta - dodaje pielęgniarka.

Ludzie boją się personelu medycznego, choć sami nie potrafią odpowiednio używać maseczek i rękawic ochronnych. Myślą, że pielęgniarki, czy ratownicy przenoszą koronawirusa specjalnie. Pracownicy szpitali zdają sobie sprawę z zagrożenia. Zachowują wszystkie środki higieny, tak aby transmisja wirusa była na jak najniższym poziomie.
- To nie są wcale rzadkie sygnały. Z jednej strony rzeczywiście społeczeństwo widzi tą niebezpieczną dla zdrowia pracę, a z drugiej strony mamy hejty - potwierdza Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych w Warszawie.

Pielęgniarki mówią, że nie przejmują się falą krytyki. Jednak wiele z nich już teraz korzysta z pomocy psychologów. Jak mówią, najlepszym wsparciem są wzajemne rozmowy, chociaż wewnątrz czują strach.

- Jest to rodzaj ostrego stresu, ostrej krytyki, jaką taka osoba może przeżyć w takiej sytuacji - tłumaczy psychiatra Artur de Rosier, prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.

Tego typu stres może spowodować reakcje lękowe, czy reakcje depresyjne. Mogą się one objawiać między innymi unikaniem ludzi, nawet najbliższych lub zaburzeniami poczucia własnej wartości.

- Ludzie zachowują się, jakby byli ze średniowiecza. U mnie na razie żadna pielęgniarka nie zgłosiła takiego problemu, aczkolwiek nie wiem jak to będzie za chwilę - mówi Bożena Sadowska, dyrektor ZZOZ w Czarnkowie.

Pomimo wielu akcji informacyjnych wciąż część ludzi czuje się niedoinformowana i sięga po niesprawdzone źródła. A to nie jest właściwa droga – mówią specjaliści.

- My wiemy, że ludzie, nawet jeżeli teraz hejtują, będą potrzebowali pomocy i tak przyjdą. Tylko wtedy to im będzie trudniej spojrzeć nam w oczy, niż nam w ich - mówi inna pielęgniarka.

Do teraz w regionie odnotowano 64 zakażenia na koronawirusa, a w całym kraju już ponad 10 tys.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group