Sezon na "Niedźwiadki" i...dmuchane bandy

07.04.2019   Autor: Redakcja
---

Niespodzianki nie było i Euro Finannce Polonia Piła pewnie zainkasowała dwa punkty, pokonując gości z Rawicza. Ten mecz miał kilku bohaterów, a wśród nich był... kierowca traktora.

Z racji tego, że był to pierwszy mecz Polonii w tym sezonie, forma gospodarzy stanowiła pewną zagadką. Ta największa była związana z numerem 10 - ostatecznie trener Mirosław Kowalik z trójki Dilger, Jensen, Jeppesen, postawił na tego ostatniego i ten ruch okazał się strzałem w przysłowiową "10-tkę". Duńczyk (jadąc z bardzo trudnym numerem) w pięciu startach przywiózł 10 punktów z dwoma bonusami, pokazując świetną i ofensywną jazdę. Wydaje się, że po tak kapitalnym debiucie, Jeppesen na dobre zadomowi się w pierwszym składzie. Co do pozostałych pilan, klasą dla siebie był Tomas Jonasson (14 punktów), a niezwykle efektownie i efektywnie jeździł Andreas Lyager, który popisywał się fantastycznymi szarżami, zarówno przy krawężniku, jak i pod płotem. Polscy seniorzy jeździli w kratkę, dość powiedzieć, że Patryk Dolny z Oskarem Boberem zdobyli jedynie 8 punktów, tyle samo co juniorzy Paweł Staniszewski i Piotr Gryszpiński. To wystarczyło na rawiczan, a czy wystarczy na mecz wyjazdowy z Opolem, który odbędzie się za tydzień? Kolejarz dysponuje bardzo mocnym składem. Trener Mirosław Kowalik nie ukrywał po spotkaniu lekkiego rozczarowania i stwierdził, że jego podopieczni powinni dzisiaj osiągnąć pułap 52 punktów.

Rawiczanie pozbawieni wsparcia Brady'ego Kurtza z Unii Leszno i tak pozostawili po sobie niezłe wrażenie. Pilanom największy opór stawiali Szymon Szlauderbach, Damian Baliński i kapitalny Jaimon Lidsey, najlepszy z zawodników gości. Oczy kibiców były zwrócone również na Arkadiusza Pawlaka, czyli wychowanka Polonii oraz Keynana Rew'a, zaledwie 16-letniego debiutanta z Australii. Obaj jednak zawiedli i nie byli mocnymi ogniwami swojej drużyny. Ogółem Stainer Unia Kolejarz Rawicz po dwóch meczach ma 1 punkt, a za tydzień podejmuje bardzo mocny zespół Wilków Krosno. To może być bolesny początek sezonu dla "Niedźwiadków".

Mecz trwał stosunkowo długo, bo sporo ponad dwie godziny. Wszystko przez upadki oraz absurdalne sytuacje. W czwartym biegu, po "bączku" Damiana Balińskiego (który zszedł z toru) zawodnicy myśleli, że bieg jest przerwany, bo kierownik startu pomimo braku sygnalizacji od sędziego, prawdopodobnie podniósł czerwoną chorągiewkę. Kolejna sytuacja miała miejsce po 9 wyścigu, gdy kierowca traktora chyba stracił panowanie nad maszyną i... uderzył w bandę. Zarówno pechowemu kierującemu, jak i bandzie nic się jednak nie stało, a pojazd opuścił tor przy aplauzie licznie zgromadzonych kibiców.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group