Polska młodzieżówka wygrywa przy pełnym stadionie!

23.03.2017   Autor: Mateusz Ryczek
---

Polska młodzieżówka wygrała z Włochami U-20 w ramach Turnieju Czterech Narodów 3:1. Zespół prowadzony przez Macieja Stolarczyka przegrywał 0:1 po straconej bramce z rzutu karnego, ale zabójcze sześć minut zadecydowało o triumfie biało-czerwonych.

Trudno było wskazać faworyta meczu. Obie drużyny we wcześniejszych meczach turnieju miały spore wahania formy. Szczególnie Polacy, którzy wygrali dwa mecze, dwa przegrali, a jedna konfrontacja zakończyła się podziałem punktów (2:2 na wyjeździe ze Szwajcarią). Przewagą polskiej młodzieżówki była rola gospodarza, w której Polacy czują się najlepiej. W obu meczach na własnym terenie podopieczni Macieja Stolarczyka zdobyli łącznie sześć punktów oraz pięć goli, nie tracąc przy tym żadnego.

Liderem tabeli pozostawali jednak Włosi, w składzie których występowali doświadczeni - jak na tę kategorię wiekową - zawodnicy. Większość gra w trzeciej klasie rozgrywkowej bądź rezerwach pierwszoligowych klubów na Półwyspie Apenińskim.

Pierwsza połowa mogła podobać się kibicom, którzy zasiedli w czwartkowe południe na trybunach Stadionu Miejskiego przy ulicy Żeromskiego. Co prawda Włosi dobrze weszli w spotkanie, kilkukrotnie poważnie zagrażając bramce strzeżonej przez Bartłomieja Drągowskiego, jednak dość pewnie w poczynaniach defensywnych radziła sobie linia obrony złożona z Jakuba Bartosza, Pawła Bochniewicza, Mateusza Wieteski oraz kapitana Pawła Stolarskiego. Ustawiony przed nimi Damian Rasak brylował za to w odbiorach. Piłkarz Miedzi Legnica imponował walecznością, chłodną głową, piłkarską inteligencją, a także szybkością. Nie bał się podjąć ryzyka i był jednym z najlepszych graczy na boisku.

Czym dalej w las, tym było lepiej. Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego nie mieli pomysłu na grę i nie byli w stanie poważnie zagrozić Polakom. Biało-czerwoni z kolei z każdą kolejną minutą nabierali coraz większej pewności, kreując kilka dobrych sytuacji: między innymi dwa strzały głową Oskara Zawady oraz kilka uderzeń z dystansu. Do strzałów dochodziliśmy też po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry.

W drugą część spotkania Polacy weszli zdecydowanie gorzej, oddając pole rywalom. Ci nie zamierzali czekać i w trymiga wykorzystali wycofaną postawę gospodarzy. Napór na bramkę Drągowskiego poskutkował rzutem karnym. Faulował Paweł Stolarski, a jedenastkę na bramkę pewnym strzał w prawy dolny róg bramki zamienił Riccardo Orsolini, wychodząc na prowadzenie w klasyfikacji strzelców.

Później jednak było już tylko lepiej. Kluczowe okazały się zmiany. Wniosły one sporo świeżości i polotu do gry biało-czerwonych. Przyzwoite wejście zaliczył Konrad Michalak, który kilkakrotnie zagroził Włochom, ogrywając Gian Felippo Felicioliego, który jeszcze w pierwszych czterdziestu pięciu minutach zastąpił kontuzjowanego Federico Dimarco. Z o wiele lepszej strony zaprezentował się inny skrzydłowy Legii Warszawa wypożyczony do wicelidera 1. Ligi Zagłębia Sosnowiec - Robert Bartczak. Młody pomocnik był bardzo aktywny, ogrywał Włochów, wygrywał masę dryblingów, był waleczny i zostawił mnóstwo zdrowia na boisku. Jego starania przełożyły się na bramki. To on minął kilku zawodników z Italii i wystawił piłkę jak na tacy innemu zmiennikowi - Grzegorzowi Tomasiewiczowi. Wcześniej jednak bezradnych Włochów skarcili wspomniany Michalak oraz Karol Angielski. Jedyny lewonożny zawodnik w kadrze i jej najlepszy strzelec w rozgrywkach ligowych (dziesięć trafień na pierwszoligowych boiskach) w świetnym stylu zastąpił Oskara Zawadę. A to wszystko odbyło się w trakcie sześciu zabójczych minut, od siedemdziesiątej do siedemdziesiątej szóstej minuty.

Do końca spotkania Włosi nie potrafili zagrozić polskiej bramce. Nie mieli jednak nic do stracenia, co oznaczało bardziej odważne ataki. Polacy wciąż byli dobrzy w odbiorze i świetnie kontrowali, nie raz dochodząc do wręcz stuprocentowych sytuacji strzeleckich, vide ta Filipa Jagiełły.

Polacy byli lepszą drużyną i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Kluczowe okazały się zmiany przeprowadzone przez Macieja Stolarczyka. Dzięki pewnej wygranej, choć nie bez problemów i momentów słabszej gry, awansowaliśmy na pierwsze mecze w tabeli. Istnieje jednak ryzyko, iż turniej zakończymy na drugiej pozycji, wszak reprezentacja Niemiec U-20 ma do rozegrania jeszcze jedno spotkanie ze Szwajcarią. Dziś w pierwszym starciu z Helwetami wygrali 1:0 i jeśli w ostatniej kolejce również sięgną po komplet punktów, to przegonią polską młodzieżówkę.

Już za cztery dni Bartłomiej Drągowski i spółka zagrają we Włocławku z grecką młodzieżówką w towarzyskim starciu.

 

Polska – Włochy 3:1 (1:1)

Bramki: Konrad Michalak (70.), Karol Angielski (74.), Grzegorz Tomasiewicz (76.) – Riccardo Orsolini (52.)

Polska: Bartłomiej Drągowski – Paweł Stolarski, Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Jakub Bartosz, Damian Rasak (86. Jakub Piotrowski), Filip Jagiełło (83. Rafał Makowski), Oktawian Skrzecz (60. Grzegorz Tomasiewicz), Robert Janicki (60. Robert Bartczak), Mateusz Wdowiak (46. Konrad Michalak), Oskar Zawada (60. Karol Angielski).

Włochy: Emil Audero – Leonardo Sernicola (65. Paolo Ghiglione), Federico Dimarco (23. Gian Filippo Felicioli), Alberto Picchi (70. Christian D'Urso), Filippo Romagna (70. Elio Capradossi), Mauro Coppolaro (83. Ivan De Santis), Giuseppe Panico (83. Simone Minelli), Matteo Pessina, Luca Vido, Francesco Cassata, Riccardo Orsolini (65. Federico Bonazzoli).

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group