250 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej ćwiczyło na jeziorze Stobno

250 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej ćwiczyło na jeziorze Stobno

Wyciąganie topiącego się, przewracanie pontonu czy przeprawa z plecakiem na drugi brzeg – tak wyglądały wspólne ćwiczenia terytorialsów i strażaków. Jezioro Stobno opanowało w minioną sobotę 250 żołnierzy WOT oraz kilkunastu druhów z Piły, Kaczor i Skórki.  

Każdy z żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej musiał przejść przez wszystkie stanowiska. Zajęcia nie były łatwe. Żołnierze uczyli się podejmować na łódkę osoby topiące się....  

- Po to, żeby jeszcze bardziej nas usprawnić i abyśmy mogli w razie konieczności pomóc - zapewnia szer. Elżbieta Pyrz, 122 batalion lekkiej piechoty w Dolaszewie.   

To dla wielu nie tylko próba oswojenia żywiołu wody, ale też i walka z własnymi słabościami.  

- Ogólnie bałem się, bo ostatnio trochę się podtapiałem, ale myślałem, że koledzy będą mieli ze mną problem, bo ogólnie to boję się wody, ale bardzo fajnie. Nawet z koleżanką byłem, która mnie akurat wyciągała. Bardzo Ci dziękuję. I przełamałem się. To jest dla mnie najważniejsze - przyznaje szer. Dariusz  Szerksznis, 122 batalion lekkiej piechoty w Dolaszewie. 

W sytuacjach kryzysowych żołnierze muszą umieć pomagać strażakom. Uczyli się jak podłączyć wąż strażacki oraz jak poprawnie i skutecznie rzucić bojkę na pomoc tonącemu.  

- Jest to dla nas duży plus, duża nauka. Jesteśmy początkową jednostką, aczkolwiek staramy się pomagać w różnych aspektach i współpracować ze służbami, jeżeli tylko to jest możliwe. Dlatego tutaj jesteśmy - mówi Andrzej Pasternak, naczelnik OSP Skórka. 

Testowali też suche skafandry i uczyli się jak odwrócić ponton. To umiejętność przydatna, podczas ewentualnej wywrotki. Terytorialsi musieli też z plecakami przeprawić się na drugi brzeg. W miejscu przeprawy Stobno ma kilka metrów głębokości. A żołnierze musieli być w pełnym rynsztunku...  

- W ubraniu w ogóle nigdy jeszcze nie pływałam, także to będzie mój pierwszy raz - żartuje szer. Anna Szydłowska, 122 batalion lekkiej piechoty w Dolaszewie. 

Nad ich bezpieczeństwem czuwali z wody i pod wodą strażacy - płetwonurkowie. To była najtrudniejsza część ćwiczeń.  

- Ćwiczenia ze strażakami pozwolą doskonalić nasze umiejętności w zakresie reagowania kryzysowego. W tym wypadku realizujemy zadania na wodzie. Powodem tych zajęć i organizacji tych zajęć jest uczestnictwo Wojsk Obrony Terytorialnej w działaniach powodziowych - tłumaczy ppłk. Jarosław Łojek, dowódca 122 batalionu lekkiej piechoty w Dolaszewie. 

Podczas ostatniej powodzi na dolnym Śląsku także. Stąd też takie wspólne ćwiczenia będą jeszcze kontynuowane.  

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.