Zaręczyny w lokalu wyborczym. O tym wydarzeniu było głośno w całym kraju. Choć nie taki był zamiar oświadczającego się. Wybrał tę datę, bo była wyjątkowa i najbliższa, odkąd podjął decyzję.
W lokalu wyborczym w świetlicy wiejskiej w Krępsku pod Piłą - Maciej z Poznania postanowił się oświadczyć wybrance. Chciał to zrobić w niebanalny sposób.
- Więc pomyślałem sobie, że skoro zbliżają się wybory, no wybór to takie dość szerokie pojęcie, to jak już wybieramy jedną rzecz, no to może i zaproponujemy wybór i innej rzeczy, jak droga życiowa - opowiada Maciej.
Przygotował więc swoją kartę wyborczą i po wypełnieniu tej prawdziwej podał wybrance drugą - tym razem swoją...
- Karta do głosowania w wyborach mężydęta Rzeczpospolitej Polskiej - odczytuje Patrycja. I tu tylko dwie możliwości wyboru. W obu przypadkach na tego samego kandydata. Po czym uklęknął na kolano i wyciągnął pierścionek zaręczynowy.
- Akurat w tym momencie w lokalu wyborczym była tylko komisja wyborcza. Było bardzo dużo emocji, bo miał problem, żeby ten pierścionek założyć na palec. Było widać też, że Pani była bardzo zaskoczona, wzruszona, ale też szczęśliwa - relacjonuje Weronika Szczepaniak, przewodnicząca komisji wyborczej w Krępsku.
To było tuż po 8 rano, więc nie było nikogo w lokalu. - Atmosfera sobie jest niezwykle miła, bo cała komisja wyborcza wstała, zaczęła bić brawo, pogratulowała nam - opowiada Maciej.
Maciej i Patrycja są ze sobą od roku.
- Poznaliśmy się już jako dzieci, bo Maciej jest przyjacielem mojego brata i się znają od liceum. Natomiast nasze drogi się rozeszły, każdy w inną stronę. Każdy miał swój świat, swoje rodziny - opowiada Patrycja.
A teraz los połączył ich życiowe drogi ponownie. Oświadczyny zostały przyjęte, a ślub? - A jak najszybciej się da - zapewnia Patrycja. Co do tego oboje są zgodni. Zgodnie też głosowali na wspólnego kandydata.
- Mieliśmy okazję zgodzić się co do jednego, że chcemy być ze sobą - dopowiada Maciej.
Pozostaje nam tylko dopisać koniec: i żyli długo i szczęśliwie.
Komentarze