Kontrowersje wokół remontu zabytkowej altany

28.01.2023   Autor: Artur Maras
1748---276
Burza wokół renowacji zabytkowej altany w Parku Miejskim w Pile. Miasto wydało na remont secesyjnej konstrukcji ponad 200 tys. zł. Efekt końcowy budzi kontrowersje.

- Chociaż to wyprostować. Poza nałożeniem farby i tymi kamyczkami, to nie jest żadna rewitalizacja - twierdzi Artur Łazowy prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych EFFATA.

A tego jak mówi Artur Łazowy się spodziewano. Zabytkowa altana z początku XX wieku nie była remontowana od kilkudziesięciu lat.

- Czekaliśmy na remont tego obiektu. W momencie, kiedy szumnie się zapowiada, że będzie przetarg, że będzie wyłoniona super firma, nadzór konserwatorski itd., to proszę mi wybaczyć, ale to przeraża, tak nie powinno być - mówi Artur Łazowy.



Miasto wydało na ten cel ponad 200 tys. zł. Prace rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku. Robotnicy wyremontowali ceglany fundament, po czym zajęli się konstrukcją.

- Po wcześniejszym pobraniu próbek z warstw stalowych i żeliwnych, określono pierwotny kolor znajdujący się na tej altanie. Następnie oczyszczono mechanicznie te wszystkie elementy. Musimy wziąć pod uwagę, że ta ornamentyka jest tutaj bardzo trudna do oczyszczenia - tłumaczy Rafał Lisiecki z Zarządu Dróg i Zieleni w Pile. 

Potem nałożono podkład i jasną farbę. W ten sposób secesyjna konstrukcja odzyskała swój pierwotny wygląd. Naprawiono też miedziany daszek, uszkodzony kilka lat temu przez konar drzewa, który spadł podczas wichury. Nie wszystko wygląda po remoncie dobrze – przekonuje Artur Łazowy
- To powinno być połączone, z resztą wiele lat temu, to obiecano. To są detale, ale to świadczy o tym, że ten obiekt jest fajny i cenny - mówi prezes EFFATY.

Prace miały też obejmować ich odtworzenie. Zarząd Dróg i Zieleni zapewnia, że tam, gdzie to możliwe tak się stanie.

- Tego nie możemy zrobić w takich warunkach. Te wszystkie elementy zostaną dorobione przy tych dwóch słupach. Tamten element, o którym mówi pan Łazowy to jest element pierwotny. My nie możemy tu ingerować, dospawywać, odcinać, doklejać. To był remont - mówi Rafał Lisiecki.

Ten od początku przebiegał pod nadzorem konserwatora zabytków. 

- Według mojej oceny prace zostały przeprowadzone zgodnie z naszymi wcześniejszymi ustaleniami. Być może one na zewnątrz nie wyglądają dla niektórych wyjątkowo dobrze, ale staraliśmy się nie naruszać tych konstrukcyjnych elementów, bo nie wiemy co by się wydarzyło gdybyśmy je usunęli i chcieli na nowo powtórnie je wykonać. Chcieliśmy maksymalnie zachować historyczna tkankę obiektu i jej nie uszkodzić - tłumaczy Iwona Żerebiło, konserwator zabytków w Pile.

Miasto zapewnia, że w umowie ma zagwarantowane 48 miesięcy na składanie ewentualnych reklamacji lub zastrzeżeń do wykonanych prac.  
   
 
   

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group