PKP likwiduje przejazdy kolejowe na drogach leśnych

10.09.2021   Autor: Michał Kępiński
---472
To wynik zmian w rozporządzeniu ministra Infrastruktury i Rozwoju. Sprzeciwiają się temu mieszkańców i leśnicy. Na takim niedozwolonym już przejściu doszło niedawno do tragedii.  
 
W połowie sierpnia na torach zginął 87-letni pilanin. To działkowicz, który od lat korzystał z tego leśnego przejazdu kolejowego.  
 
- Doszło najprawdopodobniej przy przekraczaniu torów kolejowych do przewrócenia i na skutek tego został potrącony przez przejeżdżający pociąg - mówi Marian Ostaszewski, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych “Kalinka”. 
 
Droga ta stanowi skrót na Rodzinne Ogródki Działkowe “Kalinka”. Przez las działkowicze mają o prawie 2 km krótszą trasę.  
 
Znaczna część działkowców to mieszkańcy osiedla Górne, którzy korzystają ze skrótu, który wiedzie właśnie skrajem lasu do naszych działek, szczególnie w okresie letnim ma to miejsce. Był tam przejazd, co prawda niestrzeżony, a w tej chwili przejazdy zostały zlikwidowanie i pewnie to jest też również efektem tego, że taka sytuacja miała miejsce - dodaje Marian Ostaszewski, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych “Kalinka”.
 
Likwidacja leśnych przejazdów kolejowych wzburzyła część mieszkańców. Do naszej redakcji trafiło kilka listów w tej sprawie.  
 
Może ktoś z redakcji zajął by się tematem i skontaktował z PLK w tej sprawie. Ich decyzja szybko zebrała śmiertelne żniwo. Najbardziej niebezpieczne stało się właśnie miejsce koło Agory. Działkowicze to w większości emeryci, nie tak sprawni jak ludzie młodzi idący nad jezioro i tu należało by pomyśleć o jakimś legalnym przejściu. Koło jeziora Piaszczystego też może dojść do tragedii czytamy w mailu Edwarda Dudy. 
 
Bo tu także przejazd kolejowy został zlikwidowany. Za ich zamknięcie odpowiada PKP, które tłumaczy, że wynika to po pierwsze ze zmian w ministerialnym rozporządzeniu sprzed 6 lat, a po drugie z braku zainteresowania zarządcy drogi dalszym użytkowaniem przejazdów.  

 
- Polskie Linie Kolejowej już w maju 2020 roku informowały Nadleśnictwo Zdrojowa Góra o statusie obu przejazdów, nadleśnictwo nie było zainteresowane użytkowaniem skrzyżowań torów z drogami, które ponadto nie stanowiły dojazdów do nieruchomości okolicznych mieszkańców i w związku z tym zgodnie z rozporządzeniem te przejazdy zostały wyłączone z eksploatacji - tłumaczy Radosław Śledziński z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
 
Więc w tych miejscach przejście przez tory jest zabronione. Leśnicy odbijają piłeczkę i tłumaczą, że PKP w ten sposób próbowało przerzucić na nich odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa na tych przejazdach. Ci na to zgodzić się nie chcieli. Leśnicy walczą jednak z PKP o zachowanie innych przejazdów, które potrzebne są im do prowadzenia gospodarki leśnej.  
 
To są drogi wywozowe, które powodują, że ten ruch transportowy jest dosyć duży, w to jest oczywiście wpleciona cała ochrona przeciwpożarowa, jako drogi pożarowe, dojazdowe dla straży pożarnej, dotarcia do kompleksów leśnych, które często są niedostępne z uwagi na to, że znajdują się pomiędzy dwoma rzekami wyjaśnia Paweł Kałużyński, Nadleśniczy Nadleśnictwa Płytnica. 
 
Obie instytucje przerzucają się na razie korespondencją. Czy wypracują kompromis zanim na torach dojdzie do kolejnej tragedii?  

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group