Kilkanaście dni temu jego świat runął w gruzach

---

Ma 34 lata, jest architektem, kilka miesięcy temu wprowadził się do nowego mieszkania. I wszystko wydawało się dobrze układać aż do 22 lutego, kiedy jego świat runął. Wtedy Błażej Przychocki z Piły usłyszał diagnozę – szpiczak.

Od jakiegoś czasu borykał się z bólem kręgosłupa, ale przecież to łatwo wytłumaczyć...

– Jestem osobą wysoką, pracuję 8 godzin przy biurku, także zwalałem to na na bóle zwyrodnieniowe... - opowiada Błażej Przychocki.

Do czasu... Do bólu kręgosłupa doszły inne objawy, a za nimi seria badań i w końcu diagnoza – szpiczak mnogi w trzecim stadium rozwoju. I błyskawicznie wdrożona terapia. Błażej już bierze chemię. Musiał zrezygnować z pracy i choć ma w sobie niesamowite pokłady optymizmu, wyraźnie dostrzega wpływ choroby na swoje życie.

A dzisiaj jest wszystko do góry nogami. Dzisiaj mam torbę leków, chemioterapię, muszę sobie robić zastrzyki w brzuch, jestem w gorsecie. Dzisiaj jest inaczej... - dodaje Błażej Przychocki.

A gorset ze względu na łamliwość kości, które lekarze porównują w tej chorobie to skorupki jajka. Żebro może złamać się chociażby podczas kaszlu. Błażej ma połamane żebra oraz miednicę, a mimo tego właściwie nie daje po sobie poznać, że dzieje się z nim coś złego.

– Jest bardzo dzielny, chylę głowę przed nim. Jakoś to sobie poukładał i nawet nas podnosi na duchu, że nie mamy się martwić, że zmartwienie jest najgorszą rzeczą jaka może być. I to fakt. Staramy się i mam nadzieję, że będzie dobrze - przekonuje Zofia Przychocka, mama Błażeja.

A dobrze być musi bo...

– Ma mnóstwo planów, pomysłów na przyszłość i chęć i zrealizowania, więc myślę, że to mu daje siłę. A my jesteśmy po to, żeby to wsparcie zapewnić mu i wzmacniać go każdego dnia, jego i jego rodzinę - mówi Justyna Kałabuk, koleżanka Błażeja.

Wokół Błażej zgromadziła się grupa oddanych przyjaciół. Sami zorganizowali zbiórkę na leczenie mężczyzny. O ile pierwszy etap terapii jest refundowany, niewykluczone, że w drugim etapie będzie musiał poddać się terapii, której koszt może się wahać od 20 do 40 tysięcy złotych miesięcznie. Dlatego obok czasu, ważna jest każda złotówka.

– Akcja była dość szybka, ponieważ mamy własną grupę na WhatsAppie, kontaktujemy się codziennie, piszemy, telefonujemy do siebie i każdy jakieś swoje pomysły rzucał. Szybkie akcje, szybkie decyzje. Każdy gdzieś tak swoimi torami starała się pomóc - dodaje Maciej Wiśniewski, kolega Błażeja.

Wspomóc leczenie Błażeja można przekazując mu 1 procent swojego podatku. Pilanin jest podopiecznym Fundacji Złotowianka. W rozliczeniu rocznym PIT należy wpisać nr KRS 0000 308316, cel szczegółowy Błażej Przychocki P/134.​

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group