Urzędnicy sprawdzą, czy te drzewa nie zostały okaleczone?

14.04.2022   Autor: Artur Maras
---
Okaleczone drzewa przy Staromiejskiej w Pile? Oburzeni mieszkańcy tej ulicy - proszą o interwencję, a przyrodnicy przypominają, że za zbyt mocno przycięte drzewa grożą wysokie kary.  
  
Decyzja o przycięciu tych wiekowych drzew przy ul. Staromiejskiej 39 zapadła po ostatnich nawałnicach. 
 
- One stwarzały zagrożenie - przekonuje administracja budynku, która postanowiła nie czekać i zleciła prace pielęgnacyjne. Ich efekt oburzył część mieszkańców osiedla. Zarzuty zbyt radykalnego przycięcia drzew wspólnota jednak odpiera.  
 
- Dla nas drzewa zostały przycięte zgodnie z przepisami. Poza tym nadmienię, że kasztan według informacji uzyskanych od firmy, która go przycinała, jest drzewem nadającym się do usunięcia ze względu na to, że w środku jest pusty - tłumaczy Mariusz Semeniuk, administrator wspólnoty mieszkaniowej przy Staromiejskiej 39-37. 
 
I stwarza zagrożenie. Zarząd Dróg i Zieleni w Pile przeprowadzone cięcie komentuje tak: - na pewno do wyjaśnienia.
 
Czy aby jednak firma wykonująca zlecenie nie ogołociła drzew za bardzo. Nie jest to bowiem oczywiste. O tym jak mocno przyciąć drzewo decyduje wiele czynników w tym m. in. stan zdrowia oraz gatunek.  
 
- Na pewno tutaj aktami wykonawczymi jest ustawa o ochronie przyrody, która jasno określa zakres i objętość korony drzewa, która może zostać usunięta oraz konary, ponieważ ustawodawca jasno wskazał, że gałęzie suche, nadłamane, nie podlegają i można je usuwać w ilościach, które są nieograniczone co do objętości korony drzewa - mówi Rafał Lisiecki, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni w Pile. 
 
Jeśli Zarząd Dróg i Zieleni w Pile otrzyma zgłoszenie o potencjalnie okaleczonym drzewie, sprawę wyjaśnia. Nie ma znaczenia czy teren jest gminny czy prywatny.  
 
- My też uczulamy na to, poprzez miasto ustalamy trend i formę prowadzenia takich prac - dodaje Rafał Lisiecki.
 
A kary za okaleczenie drzew mogą być drakońskie. Przekonała się o tym złotowska spółdzielnia mieszkaniowa Piast. Za zlecenie przycięcia drzew z takim efektem, burmistrz Złotowa nałożył na nią niemal pół mln złotych kary. Problem ten nie jest nowy.  
 
- Widzieliśmy chociażby trasę z Piły na Bydgoszcz, kiedy mieliśmy topole w zasadzie równo ścięte, zostawiony tylko pień. Dzisiaj jest to równoznaczne ze zniszczeniem drzewa. W sytuacji takiej, gdy jest szansa, że to drzewo przeżyje... - mówi dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile, przyrodnik. 
 
Liczy się pięć lat. Jeżeli w tym okresie drzewo nie obumrze 70 proc. kary będzie umorzone. Przyrodnicy przekonują jednak, że o otaczającą nas przyrodę należy zadbać jeszcze bardziej.  
 
- Tak jak chociażby w Berlinie, że każde drzewo ma swoją metryczkę w urzędzie. Jest opisane, sfotografowane. Raz w roku jest przegląd. Jeśli zagraża w jakiś sposób, coś się z nim dzieje, choruje, to te wizyty są częstsze. Wiemy, że każde drzewo jest cenne na obszarze miasta, bo chcemy, aby to miasto oddychało - dodaje przyrodnik. 
 
I trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group