10-letnia Nadia miała guza mózgu. Potrzebuje terapii

10.06.2020   Autor: Mateusz Manthai
1416---519
Szyszyniak zarodkowy to guz mózgu, z którym zmaga się 10-letnia Nadia z Okonka. Dziewczynka jest już po zabiegu w bydgoskiej klinice. Teraz potrzebuje kosztownej rehabilitacji i dalszych badań. Aby jej pomóc, ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy.

4 lata temu lekarze stwierdzili u dziewczynki padaczkę lekooporną. Do tego doszły bóle kręgosłupa, nóg, głowy i wymioty. Rodzice zawieźli córkę do szpitala w Złotowie. Tomograf wykrył guz szyszynki. Następnie rezonans w Bydgoszczy. Ten potwierdził przypuszczenia złotowskich lekarzy. Usłyszeli wyrok.

- Zoperowali Nadię, później przyszedł wynik z histopatologii. Okazało się, że jest to szyszyniak zarodkowy. Guz IV stopnia złośliwości. Rozpoczynamy ciężką walkę. Ciężką batalię o zdrowie i życie Nadii - mówi Joanna Totoń, mama Nadii. 

Po operacji Nadia nie kontaktowała. Miała połowiczy niedowład ciała. Nie poznawała rodziców. To był cios. 2 miesiące po operacji dziewczynka dochodzi do pełni sił, jednak wiele godzin spędza w jednym z bydgoskich szpitali. Tam poddawana jest radioterapii.

 

Jeszcze niedawno Nadia była przykuta do szpitalnego łóżka, dziś już chodzi. Dziewczynka robi postępy w rehabilitacji, ale musi ćwiczyć dalej. Teraz też pojawiła się szansa leczenia immunoterapią w Niemczech. Na terapię potrzeba 300 tysięcy złotych. Potrzebny jest też remont mieszkania. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy. 
- Prysznic. Przede wszystkim prysznic, bo do wanny nie może córka wchodzić. Człowiek wnosi, ale też swoje kilogramy waży. Żeby po prostu jej to wszystko ułatwić - opowiada Marcin Totoń, tata Nadii. 

Nadia ma siostrę i brata. 5-osobowa rodzina Totoń w tej chwili wynajmuje niewielkie - dwupokojowe mieszkanie. Leczenie dziewczynki pochłonęło oszczędności rodziny. Zwrócili się więc do burmistrza Okonka z prośbą o przyznanie komunalnego lokum. Andrzej Jasiłek twierdzi jednak, że na jego biurko trafiły niekompletne dokumenty.

Myśmy się zwrócili do pani Totoń, żeby przyniosła z urzędu pracy pismo, że jest bezrobotna. Do wniosku też jest to potrzebne i na razie nam tego wniosku nie uzupełniła - przekonuje Andrzej Jasiłek, burmistrz Okonka. 

Po uzupełnieniu dokumentów rodzina trafi na listę oczekujących.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group