Zwyczaje i wierzenia wigilijne na Krajnie

24.12.2019   Autor: Artur Maras
1848---282
Zwyczaje i wierzenia wigilijne na Krajnie były związane z tymi występującymi w pozostałych częściach Wielkopolski. Nie brakowało tu jednak także pewnych wyróżników jak zupa z suszu czy słomiane powrozy, którymi obwiązywano pnie drzew. 

W Wielkopolsce Święta Bożego Narodzenia nazywa się także „Gwiazdką” lub „Godami”. Dla naszych przodków był to czas magiczny, w którym przenikają się światy fizyczny i duchowy. Na przykład puste miejsce przy stole było kiedyś zarezerwowane dla dusz zmarłych krewnych. Z nimi wiąże się również zwyczaj Dwunastnicy. Od Wigilii aż do Trzech Króli czyli przez dwanaście dni, nie wolno było używać w domach ostrych narzędzi. 

- Szydełkować, cerować, nie używać igieł aby te dusze jednoczące się z nami w ten magiczny czas się nie skaleczyły. To również zapewnienie ciepła w kominku, przy popielniku przybywających do nas od Wigilii dusz naszych zmarłych przodków aby się mogły ogrzać - mówi Ziemowit Niedźwiedzki, dyrektor Muzeum Okręgowego w Pile


Chaty wcześniej dokładnie sprzątano i dekorowano. Na próżno szukać w nich jednak było choinki. Zwyczaj dekorowania drzewka przywędrował do nas dopiero w XIX wieku. Wcześniej pod sufitem wieszano podłaźniki czyli świerkowe gałązki. Często bogato zdobione wstążkami, orzechami i jabłkami. W kątach izby stawiano za to snopy zboża.

- Z tej słomy po Wigilii, to jest bardzo stary zwyczaj, archaiczny pleciono specjalne warkocze, którymi trzykrotnie oplatano drzewa w sadzie. Szczególnie grusze i to miało zapewnić to, że ta przyroda się odrodzi - tłumaczy Roman Skiba, etnograf, Muzeum Kultury Ludowej w Osieku nad Notecią 

Gdy na niebie rozbłysła pierwsza gwiazda zasiadano do wieczerzy. Stół nakrywano białym obrusem. Pod nim kładziono siano i słomę. W trakcie wieczerzy dominowały postne potrawy z grochu, kaszy, grzybów i kapusty ale także te z makiem i  miodem. Podawano makiełki, siemieniatkę czyli zupę z siemienia lnianego czy z suszu.
- Zupa z suszu była bardzo popularna. We wschodniej Wielkopolsce ale też na Krajnie, również na Kujawach. Ten susz również spożywano w formie kompotu. Także albo jako zupa np. z makaronem albo jako kompot - dopowiada etnograf 

Po wsi chadzali kolędnicy. Przebierańcy zakładali różne stroje symbolizujące kozła, niedźwiedzia, bociana, kominiarza a nawet diabła czy śmierć. Nieprzyjęcie kolędników źle wróżyło, dlatego każdy otwierał przed nimi drzwi swojej chaty. 

- Każdy coś oznaczał. Ten diabeł, który biegał, przypominał, że to życie przejściowe, że może czekać i piekło człowieka. Śmierć, która kosą łapała za głowę i przypominała – a ty pamiętaj, żebyś się poprawił, więc to kolędnicy zawsze przychodzili - wyjaśnia Gertruda Kanecka z Muzeum Kultury Ludowej w Osieku nad Notecią

W tym czasie na świat przychodził też Jezus i właśnie na taki wymiar świąt zwracają uwagę duchowni. 

- Staje się człowiekiem nie dlatego, że musiał ale dlatego, że chciał i wybrał tak niesamowitą drogę, że przychodzi jako niewinne bezbronne dziecko. Nie stanowi dla nikogo bariery, ani dla bogatych ani dla biednych, ani dla mocnych ani dla słabych. Przychodzi do wszystkich -mówi ks. Ryszard Ryngwelski, proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Pile, dziekan dekanatu pilskiego

Aby zgodnie z tradycją chrześcijańską człowiek mógł się stawać podobny do Boga i czynić dobro.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group