Złodzieja zatrzymano, ale samochodu nie znaleziono

09.06.2019   Autor: Maciej Parysek
721---220

Dwa lata temu Dariuszowi Florkowi z Czarnkowa skradziono auto. Mimo, że sprawców ujęto i skazano na kilka lat więzienia to samochód „wyparował”. Teraz pan Dariusz do pracy musi jeździć rowerem. Na zadośćuczynienie nie liczy, ale przestrzega innych.

Volkswagen Passat którym poruszał się na co dzień pan Dariusz został skradziony z osiedlowego parkingu w Czarnkowie w centrum miasta.

Nie było to jedyne auto, jakie padło łupem szajki działającej na terenie całej gminy.

- Pierwszy pojazd marki Peugeot 2008 został skradziony z jednej miejscowości w gminie Czarnków z parkingu osiedlowego. Wartość tego pojazdu oszacowano na 40 tysięcy złotych. Drugi pojazd Peugeot 3008 został skradziony kilka dni później dokładnie 12 marca - tłumaczy mł. asp. Karolina Górzna-Kustra, oficer prasowy czarnkowskiej policji

Pan Dariusz ten dzień zapamięta do końca życia. Przechodząc obok parkingu w drodze do sklepu, zauważył, że nie ma jego auta.  Pieniądze, 12 tysięcy złotych na zakup pojazdu mieszkaniec Czarnkowa zbierał ze swoją żoną przez trzy lata. W jednym momencie stracił wszystko. Złodziej w końcu trafił w ręce policji, ostatecznie został skazany na 3 lata wiezienia.

-Czynów tych dopuścił się przy użyciu łamaka, który służył mu do pokonywania zabezpieczeń, czyli stacyjek oraz przy użyciu urządzenia specjalistycznego do uruchamiania pojazdów -  mówi Anna Goździk-Maluśka, prezes Sądu Rejonowego w Trzciance

Mimo że auto pana Dariusza nie było ubezpieczone od kradzieży ten ma pretensję do wymiaru sprawiedliwości. Złodziej pójdzie na trzy lata do więzienia, ale auta już nie odzyska, nie mówiąc już o pieniądzach.

-To już widać, co to za człowiek, całe życie tylko kradnie, mataczy. Jak dla mnie to pech, że to na mnie trafiło, ale jedyne co teraz mogę zrobić, to tylko to,  by dowiedzieli się ludzie, jak niska jest kara. Żeby ten człowiek za szybko nie wyszedł. Bo on jak wyjdzie, to nie będzie spłacał ludzi, tylko znów ukradnie komuś auto - tłumaczy Dariusz Florek, poszkodowany

Auto pana Dariusza zostało sprzedane na części lub poszło na „żyletki”. A on sam? Musi do pracy dojeżdżać rowerem. Cierpi na tym nie tylko on sam, ale również jego rodzina.  Można odnieść wrażenie, że sprawiedliwość nie istnieje. Złodziej trafi za kratki na trzy lata. To tyle samo, ile pan Dariusz wraz z żoną zbierał na wymarzony samochód.

Przeczytaj więcej o: kpp czarnków, kradzież aut Czarnków,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group