Miecze Grunwaldzkie w Jastrowiu do rozbiórki? Tego chce poznański IPN oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Według nich to symbol komunizmu. Władze miasta i mieszkańcy nie zgadzają się z tą opinią. Sprawę chcą załatwić polubownie, jednak żeby obronić miecze, nie wykluczają akcji protestacyjnych.
Miecze Grunwaldzkie na stałe wpisały się w krajobraz Jastrowia. Od kilkudziesięciu lat stoją w centrum miasta. Nic więc dziwnego, że chęć ich likwidacji ze strony IPN-u i Generalnej Dyrekcji, zdziwiła mieszkańców.
- Mnie to nie przeszkadza, Polacy też walczyli, jakaś pamiątka powinna być.
- Niech zostanie tak, jak jest. Myślę, że to jest pamiątka symboliczna.
-To była chyba nasza najlepsza bitwa w historii, pod Grunwaldem. No to raczej bym był za „nie rozbiórką”.
I mimo że paradoksalnie Miecze Grunwaldzkie nie mają nic wspólnego z Bitwą pod Grunwaldem, to upamiętniają inną, ważną w historii Polski potyczkę. Przełamanie Wału Pomorskiego w lutym 1945 roku. Według
szacunków historyków, mogło wtedy zginąć nawet 8 tysięcy polskich żołnierzy.
IPN-u i Generalnej Dyrekcji to nie przekonuje. Instytucje uważają, że ordery w formie Mieczy przyznawała prosowiecka Gwardia Ludowa, która odznaczyła nim m.in. Bolesława Bieruta. Generalna Dyrekcja, na terenie której znajdują się miecze,postawiła ultimatum: Miecze zostaną rozebrane, chyba że przejmie je miasto.
- Odpowiedziałem, że jesteśmy skłonni negocjować w jaki sposób te Miecze przejąć. Tej treści pismo zostało skierowane do Generalnej Dyrekcji. Odbyłem też rozmowę z zastępcą dyrektora, Tadeuszem Łuką. Wyraziłem pogląd, że chcemy jakoś polubownie tę sprawę załatwić - zapewnia Piotr Wojtiuk, burmistrz Jastrowia.
Mimo to, od ponad trzech tygodni jastrowski magistrat nie doczekał się odpowiedzi. W przypadku braku porozumienia z Generalną Dyrekcją, władze miasta nie wykluczają zorganizowania protestów, a także współpracy z innymi miastami, bo miecze stoją także w Wałczu, Mirosławcu i Pile.
