Bobry w mieście

11.04.2015   Autor: Agnieszka Kledzik
---

Rada powiatu pilskiego zaapelowała do ministra ochrony środowiska o uregulowanie populacji bobrów. Te zwierzęta niszczą nie tylko cenne gatunki drzew, ale wchodzą w szkody rolnikom. Niszczą drogi, które przez ich działalność są zalewane. Bobry niszczą nasypy i urządzenia wodne.

- Piła. Niemal centrum miasta. Tuż przy starostwie powiatowym bobry zrobiły sobie stołówkę. Kilka drzew, nadjedzonych przez nie, upadając uszkodziło ogrodzenie jednej z pilskich firm. Płot trzeba było wymienić - skarży się Krzysztof Pabich.

Zieleń miejska niektóre drzewa zabezpieczyła folią, ale bobry wciąż wyszukują nowych drzewnych przysmaków. A okolice Wyspy to ulubione miejsce spacerowe wielu mieszkańców.

- Te drzewa są podcięte, niech jakieś dziecko wejdzie na nie, opadnie i kogoś przytrzaśnie, nie? No może to być zagrożeniem dla naszych dzieci - dodaje Krzysztof Pabich – przedsiębiorca.

Miasto chroni co cenniejsze gatunki drzew i zabezpiecza je przed bobrzymi zębami. Jedno-konarowe są otaczane siatką, a te bardziej rozgałęzione są malowane specjalną farbą ze żwirem. Do zabezpieczenia pozostało jeszcze sto sztuk drzew. Ich ochrona zajmie dwa lata, ale warto – przekonują urzędnicy.

- Póki co tak obserwujemy, że te drzewa, które zostały tak zabezpieczone, nie ma szkód na tych drzewach, więc myślę, że jest to dobry sposób - Lidia Plewa – Urząd Miasta w Pile.

Bobry to gatunek bardzo płochliwy. Choć ostatnio robią się coraz śmielsze. Przyrodnik Paweł Owsianny jednego bobra spotkał pod swoim domem.

- A ten sobie po prostu stał, patrzył na mnie i nie mogłem go przegonić, nie? Gdy troszeczkę przeszedł, ominąłem go.

Bobry nie mają naturalnego wroga , by zmniejszył ich populację. Stąd problem.

- Naturalnych wrogów poza wilkiem i rysiem trudno szukać. Może mamy tę nadzieję, że jeden i drugi gatunek tak się dobrze w Polsce zaczyna rozwijać i coraz większą populację tworzy, mieliśmy doniesienia o rysiu w Puszczy Noteckiej z ubiegłego roku, a wilk staje się stałym elementem pilskich lasów – mówi dr Paweł Owsianny – przyrodnik, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Pile.

Wataha złożona z pięciu sztuk, żyje na północy Piły. Nawet gdyby te wilki włączyły bobry do swojego codziennego jadłospisu, to jest ich i tak za mało, by je przetrzebiły. Populacja bobrów ciągle rośnie.

- W latach 70-tych 20. wieku czyli nie tak dawno temu, pogłowie bobrów w Polsce liczyło tysiąc sztuk, w latach 80-tych – trzy tysiące, a obecnie sto tysięcy sztuk, w związku z tym straty, które bóbr czyni swoim sposobem i stylem życia są niepokojące. Dlatego Rada Powiatu skierowała apel do ministra ochrony środowiska, by rozwiązał bobrowy problem. Co minister może zrobić? Płacić myśliwym za odstrzały. Bo tylko myśliwi mogą przejąć na siebie tę niewdzięczną rolę – regulatora przyrody – opowiada Franciszek Tamas – starosta pilski.

Maciej Strawa – myśliwy i nadleśniczy Nadleśnictwa Sarbia uważa, że zmiana miejsca zamieszkania bobrów, w tym przypadku nie pomoże. - Odławianie bobrów i przewożenie ich na inne tereny nic nie da. Bo wszystkie miasta w Polsce mają podobne problemy co Piła – kończy myśliwy.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group