Pielęgniarki, pielęgniarze, ratownicy medyczni i rehabilitanci pilnie poszukiwani. W szpitalach w regionie brakuje średniego personelu medycznego. Jest też światełko w tunelu. W tym roku te kierunki na ANS cieszyły się większym zainteresowaniem niż poprzednio. Wczoraj podpisano umowy o współpracy akademii ze szpitalami.
Umowy dotyczą praktyk studentów i studentek wydziału pielęgniarskiego, ratownictwa medycznego i rehabilitacji w szpitalach całego regionu. Dzięki temu adepci tych zawodów mogą praktykować wiedzę teoretyczną zdobytą na uczelni.
- Mogą doświadczyć współpracy ze starszymi pielęgniarkami, które przekazują im swoją cenną wiedzę, czyli to doświadczenie, które mają dzięki temu, że pracują nawet po kilkadziesiąt lat w naszym szpitalu, bo mamy pielęgniarki, które 35-40-letni też pracują i nadal są w naszym szpitalu - wyjaśnia dyrektorka Szpitala Powiatowego w Złotowie Aneta Kaufka.
Choć mogłoby już pójść na emerytury. W polskich szpitalach średnia wieku pielęgniarek wynosi 55 lat. W regionie są i takie, gdzie ta średnia wieku jest jeszcze wyższa.
- Gdyby wszystkie te panie, które obecnie mają prawo do emerytury, złożyły wypowiedzenia z pracy odchodząc na te emerytury, powstałby bardzo duży problem obsady, przede wszystkim w grupie zawodowej pielęgniarek - tłumaczy dyrektor 107 Szpitala Wojskowego w Wałczu Robert Sokołowski.
Jest jednak światełko w tunelu, bo od 2-3 lat coraz więcej młodych ludzi chce studiować na kierunkach medycznych. W tym roku w Akademii Nauk Stosowanych było więcej chętnych niż miejsc. Można było przyjąć tylko 70 studentów na rok. To kierunek pod nadzorem zarówno Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego jaki i Ministerstwa Zdrowia. Limitów nie można przekroczyć.
- Rzeczywiście może idziemy w dobrym kierunku. Myślę, że zmieniło się to, że są lepsze płace, lepsze warunki pracy i to powoduje, że ta informacja dociera do młodzieży i wybierają ten kierunek studiów - nie kryje zadowolenia kierowniczka Katedry Pielęgniarstwa w ANS w Pile dr Anna Żdanowicz.
(dalszy ciąg artykułu pod materiałem video)
Coraz więcej osób decyduje się zostać w szpitalach, gdzie odbywają praktyki. To dla tych dyrektorów także dobra wiadomość.
- Ten nasz rejon w Pile ma takie plusy i minusy, dlatego że trudno jest do niego dojechać, ale to ma też tą drugą stronę medalu, że trudniej jest z niego wyjechać z uwagi na ten problem komunikacyjny, więc rzeczywiście ta spora część osób, które tutaj się kształcą, tu mają u nas praktyki, to rzeczywiście tutaj większości raczej się wiążą tutaj z nami w Pile - mówi dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile Grzegorz Sieńczewski.
Jest jednak inny problem. Zaczyna brakować kadry, która mogłaby szkolić w tych potrzebnych zawodach. Powód? Prozaiczny. - Każdy medal ma swoje dwie strony i jak gdyby ten wzrost zarobków w tej sferze ochrony zdrowia to powoduje, że praca wykładowcy, jeżeli nie jest rozumiana przez środowisko medyczne jako pewnego rodzaju misja, to jest absolutnie nieatrakcyjna. Nasze stawki, które wykładowcy tutaj dostają są nieatrakcyjne. My się śmiejemy, że pielęgniarka, która idzie do pracy prosto po studiach zarabia więcej niż profesor, który ją uczył chwilę wcześniej - tłumaczy prorektor ds. jakości kształcenia i studentów w Akademii Nauk Stosowanych w Pile dr Paweł Dahlke.
Dlatego akademia apeluje do środowiska medycznego, by kształcenie studentów potraktowała jako misję.
Komentarze