700 harcerzy Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej przebywało na obozach w lasach Nadleśnictwa Złotów. Czy tak duża liczba obozowiczów wskazuje na renesans ruchu skautingowego w Polsce? Odwiedziliśmy harcerzy w Śmiardowie oraz Kujankach.
Harcerstwo w naszym kraju swój szczyt przeżywało w latach 80. Późniejsze lata, a już szczególnie wieki XXI, przyniosły rozwój nowej technologii, która zawładnęła młodymi ludźmi. Komputery, telefony, konsole do gier stały się powszechną rozrywką dla nastolatków odciągającą od innych aktywności. Jak się okazuje w ostatnich latach młodzi ludzie znów dostrzegli w harcerstwie dobry sposób na własny rozwój oraz spędzanie czasu wolnego. Jak mówią sami uczestnicy:
Wchodzisz do lasu odłączasz się od tego świata rzeczywistego. Teraz to są telefony i te wszystkie elektroniczne rzeczy.
- To było takie budowanie charakteru.
- Uznałem, że chciałbym poczuć takiego ducha frajdy. I taki kontakt z naturą. Survival, bushcraft.
- Zawsze podobała mi się taka opcja iść do lasu i po prostu eksplorować. Żeby wziąć patyk i zrobić z niego coś co jest faktycznie użyteczne.
Wszystko to potwierdzają wychowankowie na harcerskich obozach. Choćby takim jak ten, w Kujankach pod Złotowem.
- Czasy się zmieniają, ale ludzi i ich potrzeby nie do końca - mówi Michał Szmaj komendant obozu ZHR w Kujankach - A jest to genialna metoda wychowawcza, która bazuje właśnie na naturalności. Na naturalnych potrzebach dzieci i młodzieży. A między innymi taką naturalną potrzebą jest łączenie się w grupy. Odkrywanie swego miejsca w tej grupie.
Z kolei w Śmiardowie na obozowisku przebywa jeszcze około 70 harcerzy z Poznania i Suchego Lasu. Tworzą oni trzy drużyny. Dla wielu z nich jest to zwieńczenie całorocznej pracy, a także...
- Jest bardzo dobrym miejscem do wypoczynku, do przełamywania swoich barier, do jakiegoś nawiązywania nowych przyjaźni i to jest bardzo dobre miejsce dla dzieci i młodzieży - przekonuje Wojciech Futymski komendant obozu ZHR w Śmiardowie.
A do tego nie potrzeba wielu udogodnień. Praktycznie cały obóz powstaje od podstaw rękoma harcerzy. Ten w Kujankach zbudowali dla 150 osób. Prócz rozbicia namiotów zainstalowali kuchnię, toalety oraz stołówkę.
- My nie korzystamy z ze stanic harcerskich. Nie korzystamy z żadnej infrastruktury - dodaje Michał Szmaj, komendant obozu ZHR w Kujankach - Najcenniejszym dla nas jest dziki i piękny las.
Który ma swoje wymagania i zachęca młodzież do wytężonej pracy. A ta z kolei sprawia im radość - podsumowuje Wojciech Futymski, komendant obozu ZHR w Śmiardowie.
- Jeżeli 11,12, 13 latek zrobi coś sam. Chwyci ten toporek, piłę tę żerdź to, to jest ogromne przeżycie. To jest też ogromna duma. Rodzice zawsze, gdy słyszą o obozie, widzą zdjęcia. To jest po prostu kosmos do tego co robią ich rówieśnicy.
Równie istotne w harcerstwie jest utrzymywanie właściwego porządku w samym obozie jak i wokół niego. W tym przypadku opiekunowie leśni tego terenu nie mają żadnych zastrzeżeń do zachowania skautów.
Adam Pulit z Nadleśnictwa Złotów chwali harcerzy:
- Wszystkie dotychczasowe doświadczenia z harcerzami pokazują, że to jest naprawdę wartościowa grupa młodych ludzi. Którzy doskonale sprawdzają się w tej przyrodzie bez jakiejkolwiek szkody czy uszczerbku. Z szacunkiem podchodzą do powierzonego terenu.
Leśnicy przed sezonem oferują harcerzom kilka lokalizacji. Ci z Nadleśnictwa Złotów zaproponowali dokładnie sześć. Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej wybrał trzy: we wspomnianych Kujankach i Śmiardowie, a także w Ptuszy. Leśnicy udostępnili teren za darmo. Harcerze zapłacili wyłącznie za drewno wykorzystywane do budowy obozu.
Komentarze