109 osób utonęło w Polsce od początku roku. Na te statystyki wpływ mają wciąż te same czynniki, przeważnie to alkohol i brawura. Tymczasem w Czarnkowie właśnie zakończył się kurs dla młodych ludzi, którzy chcą stać się częścią Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Bo ratownik, przede wszystkim, powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo. Ale zanim młody adept założy czerwoną koszulkę z napisem “ratownik”, musi, oprócz godzin spędzonych na basenie, zrozumieć ciężar spoczywającej na nim odpowiedzialności.
- Robiąc ten kurs przede wszystkim też instruktorzy uczą nas, że tutaj też nasza odpowiedzialność będzie grała dużą rolę, że to my jesteśmy jednak odpowiedzialni za bezpieczeństwo na basenie czy na przykład nad jeziorem, więc czuję tę odpowiedzialność - mówi Jakub, uczestnik kursu.
Od początku wakacji lokalny WOPR prowadzi kurs dla ratowników skierowany do młodych i tych nieco starszych. Zajęcia praktyczne z ratownictwa są przeprowadzane w różnych warunkach: od olimpijskiego basenu, przez czyste jezioro w Lubaszu, po nurt rzeki Noteci. Instruktorzy podkreślają, że choć chętnych jest mniej niż kiedyś, to ci, którzy przychodzą, wykazują się ogromnym zaangażowaniem i determinacją.
- Tutaj ten strach przed tą odpowiedzialnością rzeczywiście jest. Natomiast, mimo, że tych osób jest mało, to muszę powiedzieć, że jakość osób, które przychodzą, ich chęć i to, w jaki sposób później uczestniczą w zajęciach, będąc praktycznie na stuprocentowej frekwencji, to buduje - dodaje Adrian Haluszka, instruktor i organizator kursu WOPR.
Czarnkowski WOPR ma jeszcze wolne miejsca na nową edycję. Ci którzy chcieliby zostać w przyszłości pełnoprawnymi ratownikami wodnymi mogą niezbędne informację znaleźć na stronie osirczarnkow.pl
Komentarze