Rocznica katastrofy kolejowej w Pile. Zginęło 10 żołnierzy

Rocznica katastrofy kolejowej w Pile. Zginęło 10 żołnierzy

10 osób zginęło, a 28 zostało rannych. To bilans najtragiczniejszej katastrofy kolejowej w historii Piły sprzed 37 lat. Katastrofy, której przyczyn do dziś nie poznaliśmy. 

- Tego się nie zapomina. Nie można... - mówiła siostra jednej z ofiar katastrofy. Poranek 19 maja 1988 roku. Na pilski dworzec przyjeżdża pociąg pełen żołnierzy. Wśród nich jest 20-letni kpr. Andrzej Jordan z Bolesławca. Wraz z mundurowymi jedzie na poligon w Wicku obok Ustki. 

- Skończył szkołę i zaraz go wzięli do wojska. Mówi mi: mama w wojsku być, a poligonu nie widzieć? Ja też bym chciał go zobaczyć, bo mówią, że poligon jest piękny - wspomina Rozalia Jordan, matka ofiary katastrofy. 

20-latek poligonu jednak nigdy nie zobaczył. O 7:30 kilkaset metrów po starcie z dworca dochodzi do katastrofy. Pociąg wykoleja się, a wagony zostają zmiażdżone. W szpitalu przy Wojska Polskiego rozdzwania się telefon. Tego dnia na dyżurze jest Mirosława Kalupa-Animucka. 

- Zapanowała chwilowa panika. Szczęśliwie okazało się, że to była 7:30 kiedy jeszcze wszystkie oddziały nie były zajęte. Przynajmniej sale operacyjne - wspomina Mirosława Kalupa-Animucka, emerytowana pielęgniarka. 

Do szpitala zaczęli trafiać ranni żołnierze. Większość z nich ma po 20-kilka lat...  

- Byli różnie poszkodowani. Od złamań poprzez jakieś trudniejsze przypadki. Wszyscy lekarze, chirurdzy i ortopedzi byli zaangażowani. Ratowaliśmy wszystkich jak się dało - dodaje emerytowana pielęgniarka. 

Bilans katastrofy jest tragiczny. W jej wyniku śmierć poniosło 10 żołnierzy, a 28 zostało rannych. Sprawa szybko nabrała politycznego charakteru. Spekulacje podsycała zmowa milczenia, którą narzuciły komunistyczne władze. Dziennikarzom, którzy byli na miejscu katastrofy zabierano nagrane materiały. Jedynym znanym publicznie zdjęciem z miejsca katastrofy jest fotografia, którą wykonał dziennikarz Gazety Poznańskiej, Eugeniusz Mikuszewski. 

- Widziałem to z wiaduktu i nie kazano nam nic mówić i rozpowszechniać tej informacji, co dla mnie było bolesne. To było po prostu ukrywane. Ta zagadka powinna zostać rozwiązana, bo jest wielkie tabu, a rodziny nie znają prawdziwych powodów tego wszystkiego -mówi mjr w st. sp. Zygmunt Jeliński, prezes ZR Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Pile. 

Zaczęło się śledztwo, które umorzono półtora roku później. W raporcie z katastrofy jako przyczynę...  

- Podano, że pociąg jechał i skręcał na rozjeździe i zderzaki nabiegły na drugi wagon, który się podniósł, i na rozjeździe poszedł w lewo pociąg, czy w prawo, a wagon się podniósł i uderzył w skład stojący obok. Tak nie było. Był to jednak błąd ludzki - mówi Ryszard Jordan, brat ofiary katastrofy. 

Co teraz będzie już trudne do ustalenia. Pamięć o katastrofie jest nadal żywa wśród rodzin ofiar. Dzisiaj przy pamiątkowej tablicy upamiętniono je na pilskim dworcu kolejowym. 

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.