Grube miliony płacą za polowania w Polsce

25.04.2024   Autor: News4Media
999---167
Polowania zagranicznych myśliwych w polskich lasach mają się dobrze. Zarobione dewizy liczone są w milionach. Pieniądze trafiają do wielu kieszeni.

Czyich? Jak wylicza w swojej publikacji tygodnik Wprost, m.in. do kół łowieckich, leśników, myśliwych i prywatnych biznesmenów. Dlatego na takie polowania oszczędza się najpiękniejsze okazy, które są pozycją w cenniku dla cudzoziemców polujących w naszych lasach.

Działa tu prosta zasada: im okaz piękniejszy, tym cenniejszy. Wprost sporządził taki „cennik”:
jeleń – 4500 zł,
sarna – 800 zł,
dzik – 250 zł.

To „cennik” Ośrodka Hodowli Zwierzyny w jednym z podkarpackich nadleśnictw. Do tego trzeba doliczyć koszty trofeów: od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych.

Polowania organizowane dla cudzoziemców do duży biznes, bo oprócz samego strzelania dewizowy myśliwy musi jeszcze gdzieś spać i coś jeść.

- Tym zajmują się wyspecjalizowane biura polowań, zwykle prowadzone przez myśliwych. Tak w polskich lasach kręci się krwawy biznes – czytamy we Wprost. 
A żeby „rachunek się zgadzał”, zagraniczny myśliwy „nie może dostać byle czego”. Musi więc zastrzelić największego, najpiękniejszego byka, a czasem wilka lub żubra. Na dewizowe polowania do Polski przyjeżdżają m.in. Niemcy, Belgowie, Francuzi, Włosi, Duńczycy.

Według danych, którymi dysponują Lasy Państwowe, w poprzednim sezonie wydano 32 579 uprawnień na polowania indywidualne. 4014 otrzymali zagraniczni myśliwi. Jeśli chodzi o polowania zbiorowe, to wzięło w nich udział 4949 zagranicznych myśliwych. Są to dane tylko z jednego źródła. Odrębnymi informacjami dysponują np. koła łowieckie.

Jak podał Wprost w 2020 roku pojawiły się wyliczenia, że rocznie w Polsce poluje około 30 tys. cudzoziemców. W 2016 roku zostawili oni w kołach łowieckich ponad 72 mln zł.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group