Problemy z dostępem do pomocy lekarskiej? Trudna sytuacja w regionie

07.10.2021   Autor: Michalina Pieczyńska-Chamczyk
2545---118
Zamknięty POZ z powodu braku lekarza, karetki w garażach, bo nie ma ratowników, czy nieczynny SOR – tego typu informacje na drzwiach szpitali witały pacjentów naszego regionu poszukujących pomocy lekarskiej.  

W Pile w miniony weekend w szpitalu pacjenci nie mieli co liczyć na pomoc w razie nagłych dolegliwości. Nie było dyżurnego lekarza nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Dziś szpital odniósł się do tej sytuacji i przerzuca odpowiedzialność na... lekarzy rodzinnych.  

- Myślę, że gdyby w tym regionie każdy lekarz rodzinny wziął jeden dyżur na nocnej i świątecznej lub jeden dyżur na SORze, to nie byłoby żadnego problemu - mówi dr Łukasz Łuczewski, dyrektor ds. Lecznictwa Szpitala Specjalistycznego w Pile. 

Problem jednak jest i nie leży on po stronie finansowej. Dyrektor placówki zapewnia, że wynagrodzenia w pilskim szpitalu są atrakcyjne. Pielęgniarka na SORze zarabia około 9 tys. zł brutto, lekarze jeszcze więcej. 

– Wynagrodzenie zasadnicze zamyka się gdzieś w okolicach ponad 7 tys. zł. Do tego dodatek stażowy. oczywiście dyżury. Jeżeli to wszystko połączymy, przy założeniu średniodyżurowym, to gdzieś około 20 tys. zł - wymienia Wojciech Szafrański, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile. 

Na takie zarobki nie mają co liczyć ratownicy, którzy także i w naszym regionie podejmowali akcje protestacyjne. 

– Nie wie pani co to jest stres po reanimacji na przykład dziecka, czy osoby dorosłej, albo rzygającego pacjenta w karetce - mówi Damian Garlicki, ratownik medyczny. 


 
Ratownicy protestując w walce o podniesienie wynagrodzenia masowo odchodzili na zwolnienia lekarskie. W powiecie czarnkowsko-trzcianeckim przez tydzień nie wyjechały karetki w Krzyżu i w Wieleniu, oraz przez jeden dzień w Trzciance. Tę sytuację udało się jednak zażegnać. 

- Podpisaliśmy już porozumienie z dyrektorem, dyrekcja spełniła praktycznie wszystkie postulaty jakie zawarliśmy. My jesteśmy usatysfakcjonowani, dyrekcja twierdzi, że też - potwierdza Dezyderiusz Łaszkiewicz, ratownik medyczny. 
Potwierdza to dyrektor trzcianeckiej lecznicy, jednocześnie przyznając, że Szpitalny Oddział ratunkowy w Trzciance odczuwa zamknięcia SORów w okolicznych placówkach. 

– Jest zwiększona liczba pacjentów, którzy zgłaszają się do nas, do naszego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Szczególnie to dotyczy pacjentów z Piły i okolicy Piły - przyznaje Mirosław Szymajda, dyrektor Szpitala Powiatowego w Trzciance.

A w ostatni weekend także ci ze Złotowa mieli problem z uzyskaniem pomocy. Tak przynajmniej wynika z sygnałów docierających do naszej redakcji. SOR miał być nieczynny od 1 do 4 października. 

– Może i nie jest to wina dyrektora, który skarży się na brak lekarzy, ale jeśli wie o tym kilka dni wcześniej, to powinien taką obsadę zorganizować, a co najważniejsze, powinien też powiadomić personel - mówi Daniel Sztych, radny Rady Powiatu Złotowskiego. 

Tego jednak podobno nie zrobił. Podobno, bo z dyrektorem złotowskiego szpitala od dwóch dni nie sposób się skontaktować, podobnie jak ze starostą. Ryszard Goławski także przestał od nas odbierać telefony.  
 
Udało się za to potwierdzić, że starosta złotowski, w środę skierował do prokuratury pismo z podejrzeniem popełnienia przestępstwa związanego z zamknięciem złotowskiego SORu. 

- Jest to sprawa do zbadania. Musimy zweryfikować kto podjął taką decyzję, dlaczego podjął decyzję, co było powodem, a to będzie dopiero wyjaśniane - potwierdza Sebastian Drewicz, prokurator Rejonowy w Złotowie. 

Dyrektor placówki, która z jakiś powodów planuje zawieszenie działalności ma obowiązek zgłosić ten fakt zarówno do NFZ, jak i do wojewody, musi także podpisać porozumienie z innym szpitalem, który przejmie obowiązki zamkniętego oddziału. 

– Za te dni, kiedy oddział jest zamknięty, kiedy pacjenci nie są przyjmowani, nie płacimy po prostu - mówi Marta Żbikowska-Cieśla, rzeczniczka wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.  
 
NFZ zaznacza także, że sytuacja, w której na SORze nie ma lekarza, a jedynie jest medyk dochodzący z oddziału, nie jest dopuszczalna i oznacza nie wywiązywanie się z kontraktu.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group