Protestują ratownicy medyczni. Także u nas

07.09.2021   Autor: Michał Kępiński
---673
Trwa ogólnopolski protest ratowników medycznych. W skali całego kraju 25 proc. karetek jest nieobsadzonych, a do chorych jeździ wojsko i straż pożarna. Ratownicy walczą o wyższe wynagrodzenia i nie zgadzają się na trudne warunki pracy. W naszym regionie także wiele karetek nie wyjechało do pacjentów.  
 
Najgorzej sytuacja wygląda Trzciance. Tu dziś nie wyjechał żaden podległy szpitalowi Zespół Ratownictwa Medycznego. Bez karetki zostali więc pacjenci z WieleniaKrzyża Wielkopolskiego i Trzcianki właśnie. Chorzy muszą liczyć na ratowników z innych miast.  
 
 W powiecie czarnkowsko-trzcianeckim na chwile obecną jeździ jednak karetka tylko i wyłącznie w Czarnkowie. Czas wyjazdu wydłuży się zdecydowanie, do wielu osób ta karateka najzwyczajniej w świecie nie dojedzie, ministerstwo twierdzi, że nie jest to problemem, bo mogą pojechać strażacy bądź wojsko - mówi Dezyderiusz Łaszkiewicz, ratownik medyczny. 
 
Lepiej wygląda sytuacja w powiecie pilskim. Tu chodź kilku ratowników medycznych przebywa na zwolnieniach lekarskich lub urlopach to karetki normalnie wyjeżdżają do pacjentów.  
 
 Protesty pracowników zawodów medycznych powinny odbywać się tak, aby nie działo się to ze szkodą dla pacjentów i w tym miejscu chciałbym podziękować pracownikom naszego szpitala, że pomimo tego, że walczą o swoje prawo to nie dzieje się to kosztem pacjentów Szpitala Specjalistycznego w Pile mówi dr n. med. Łukasz Łuczewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Specjalistycznym w Pile. 

 
Nieobsadzone karetki to efekt ogólnopolskiego protestu ratowników medycznych. Wielu z nich nie przyszło do pracy lub wzięła minimalną liczbę godzin podczas dyżurów. Medycy nie zgadzają się między innymi na wyjątkowo trudne warunki pracy.  
 
- Każdy z moich kolegów pracuje przynajmniej na dwa, dwa i pół, trzy etaty i mamy tego najzwyczajniej dość, bo ile można pracować po 350-400 godzin miesięcznie. Jesteśmy przemęczeni, schorowani, nie mamy, kiedy odpocząć, podleczyć swoich dolegliwości. Nikt nie chce z nami rozmawiać, nikt nas nie słucha, dla wszystkich jest to obojętne - żali się Dezyderiusz Łaszkiewicz, ratownik medyczny. 
 
Drugim z głównym postulatów ratowników medycznych jest podwyższenie wynagrodzenia.  
 
– Nie możemy dalej tak czekać, że będziemy tak nisko wynagradzani jak do tej pory. Na inne grupy zawodowe znajdują się pieniądza, dla nas nigdy nie ma. Cały czas nas się bagatelizuje, dla nas były tylko oklaski, a teraz nam się zabrało wszystko co mieliśmy - dodaje Damian Garlicki, ratownik medyczny. 
 
Chcą także zmiany formy zatrudnienia. Większość ratowników to jednoosobowe firmy lub osoby pracujące na umowach śmieciowych. Na 11 września pracownicy ochrony zdrowia zapowiadają dużą manifestację w Warszawie.  

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group