EURO okiem pilanina: Od dzisiaj w Paryżu

16.06.2016   Autor: Mateusz Ryczek
---

Po zwiedzaniu Nicei, Cannes, Monako i okolicach, czas przyszedł na pożegnanie się z tym regionem Francji. Pora na Paryż. Nie dlatego, że tak chcieliśmy. Po prostu, ze względu na mecz Polaków, musieliśmy. Oczywiście, stolica tego kraju jest piękna. Tyle że szkoda było opuszczać tak piękne miejsce, o którym pisałem wczoraj. Tym bardziej, że czekała nas całodniowa podróż.

***

Pobudka o siódmej rano. Pięć godzin wcześniej niż w dwóch poprzednich dniach. Szybkie śniadanie, pakowanie, wymeldowanie i wreszcie wyjazd. Zmiana naszej dotychczasowej bazy w Cannes na nową w Paryżu. To oczywiście ze względu na dzisiejsze starcie Polski z Niemcami w Saint-Denis.

Trasa z Cannes do Paryża liczy prawie tysiąc kilometrów. Kolejna długa podróż. Na domiar tego, zamiast jechać autostradami, by dotrzeć jak najszybciej i być jeszcze wieczorem w stolicy, postanowiliśmy jechać zwykłymi drogami. Zachowaliśmy się jak turyści, których nie goni czas. Chcieliśmy jechać i podziwiać. Piękne Alpy. Cudowne widoki. Kręte drogi. Przez te drogi jechaliśmy o wiele wolniej. Ale dla pięknych widoków, które zapamiętamy na zawsze, było warto.

Wczoraj czas jakby się zatrzymał. Nigdzie się nie spieszyliśmy. Zatrzymaliśmy się w jakiejś małej miejscowości w górach i ze spokojem wypiliśmy kawę. Potem zjedliśmy obiad w restauracji, gdzie z okien podziwialiśmy wyjątkowe górskie krajobrazy. Wspaniałe chwile.

Po niemal szesnastu godzinach jazdy wreszcie dotarliśmy do celu. Długa, męcząca, wyczerpująca podróż. W dodatku, kiedy do Paryża mieliśmy trochę ponad dwieście kilometrów, zdecydowaliśmy się na wjazd na autostradę, bo nie było sensu męczenia się, jadąc dziurawymi drogami. Jednak autostrada wcale nie była lepsza od tych dróg. Była tak samo dziurawa, z licznymi nierównościami. Co naprawdę mnie dziwi, bo sądziłem, że na EURO Francuzi wszystko będą mieli dopięte na ostatni guzik. Może my, Polacy, nie mamy tak bogato rozbudowanej sieci autostrad, jednak jakościowo są naprawdę dobre. Czasami warto docenić to, co mamy.

Za kilka godzin mecz. Chwila prawdy dla kadry Nawałki. Trzeba przyznać, że spotkanie z Irlandczykami Północnymi było zagrane koncertowo przez biało-czerwonych. Ale nie da się ukryć, iż nie był to rywal z najwyższej półki. Teraz czas na jednego z trudniejszych przeciwników. Starcie z mistrzami świata będzie, obok meczu Belgia-Włochy, hitem fazy grupowej. Jestem ciekaw, na jakie ustawienie i taktykę zdecyduje się nasz selekcjoner. Na kogo postawi. Na Kapustkę czy na Grosickiego? A może na obu? Czy zagra Pazdan? Czy trener zdecyduje się na zabezpieczenie środka pola? Jak zagrają Niemcy? Zachowawczo, czy może od początku wyjdą z nastawieniem, by zdobyć trzy punkty? A może to my, po raz pierwszy w historii, pokonamy naszych zachodnich sąsiadów na dużym turnieju? Ciekawi mnie też to, ile będzie Polaków i jak będzie z dopingiem. Jaki będzie miał wpływ na, miejmy nadzieję, kolejne wielkie zwycięstwo. Odpowiedzi na te pytania poznamy jeszcze dzisiaj!
Mój przewidywalny skład na mecz z Niemcami:

Fabiański - Piszczek, Glik, Salamon, Jędrzejczyk - Krychowiak, Mączyński, Kapustka - Grosicki, Lewandowski, Milik

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group