Mieszkaniec Lubna w gminie Wałcz protestuje przeciwko wycięciu dwóch drzew. Jego zdaniem drzewa były zdrowe, a na jednym z nich było ptasie gniazdo. Wójt zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Wycięte drzewa rosły wzdłuż zabytkowej, kamienistej drogi, która wiedzie z Lubna przez Karsibór, Golce, Kłębowiec do Wałcza.
- Pewni ludzie dostają zgodę na wycięcie zdrowych drzew, które były sadzone grubo, grubo przed wojną. Drzewa nikomu nie zagrażają. Ta droga jest stosunkowa szeroka - oburza się mieszkaniec Lubna.
Inaczej na całą sytuację patrzy wójt gminy Wałcz Jan Matuszewski. Jego zdaniem cały proces przebiegł prawidłowo i zgodnie ze wszystkimi procedurami, łącznie z tymi związanymi z ochroną przyrody.
- Taki wniosek do nas spłynął. My się zwróciliśmy do pana starosty, dokonano oględzin. Po jakimś czasie dostaliśmy zgodę na wycięcie drzew. Takie drzewa zostały zgodnie z przepisem ustawy o ochronie przyrody - tłumaczy Jan Matuszewski, wójt gminy Wałcz.
Wycięte drzewa zostały już bezpowrotnie utracone. Protestujący mieszkaniec Lubna uważa, że tym które pozostały zagraża działalność człowieka. Konkretnie chodzi o prace polowe.
- Korzenie są uszkadzane. Kiedyś już ludzie tutaj podnieśli raban. Zwłaszcza w tą stronę od Lubna do rzeczki, która wypływa z naszego jeziora. No to tam przestał - dodaje mieszkaniec Lubna.
Wójt Matuszewski uspokaja, że nie dzieje się nic co zagrażałoby żywotności drzew.
- Korona drzewa, to jest mniej więcej taka wielkość korzeni będących w glebie. Urwanie jednego korzenia powiedzmy niewielkiego nie stwarza dla drzewa większego, w tym momencie, zagrożenia - odpowiada wójt gminy Wałcz.
Wzdłuż drogi oznaczone są jeszcze dwa inne drzewa. Do przyszłego roku będą monitorowane. Jeśli rozwijać się będą prawidłowo wycięcie im nie grozi. W przypadku ich obumierania gmina wystąpi do Starostwa Powiatowego w Wałczu o podjęcie decyzji w sprawie ich wycięcia.
Komentarze