Na ratunek ratownikowi. Piotr Brosz walczy o życie

24.10.2023   Autor: Artur Maras
1553---228
Ponad 11 tys. złotych dla chorego ratownika medycznego Piotra Brosza zebrali koledzy podczas charytatywnego pikniku na pilskim UAM. Mężczyzna walczy z glejakiem. Szansą na życie dla medyka jest kosztowna zagraniczna terapia.

Ratownicy medyczni skrzyknęli się na pomoc choremu koledze.

– Piotrek jest naszym przyjacielem. Pracowaliśmy razem na SOR-ze w Szpitalu Specjalistycznym w Pile i bardzo chcemy mu pomóc. Jednak ta diagnoza okazała się dość trudna – mówi Julita Świstak, ratowniczka medyczna.

To glejak IV stopnia. 37-latek przeszedł operację wycięcia guza mózgu – ta nie daje jednak gwarancji wyzdrowienia. Szansą jest nierefundowana w Polsce terapia. Potrzeba na nią aż pół miliona złotych. Rodzina nie ma takich pieniędzy, stąd pomysł zorganizowania szkolenia z pierwszej pomocy połączonego z charytatywną zbiórką dla chorego kolegi.



– Ponieważ robimy to na co dzień, pracujemy z pacjentami, ratujemy życie, wydaje się, że to właśnie potrafimy najlepiej i chcemy się podzielić tą wiedzą, by móc pomagać innym – tłumaczy Miłosz Świstak, pielęgniarz, ratownik medyczny.

Tak jak przez 15 lat Piotr Brosz jeżdżąc karetką w Pile i Wałczu. Rodzina zbiera pieniądze poprzez stronę siepomaga.pl. W mediach społecznościowych powstają zbiórki i licytacje – TU link to strony. W pomoc zaangażowali się inni ratownicy z Piły i okolic.
– Miało być tylko szkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy, ale tylu dobrych ludzi zaczęło się zgłaszać, że mamy strefę gastro, gdzie są domowe wypieki kolegów i koleżanek po fachu. Jest kawa, herbata – mówił podczas wydarzenia Paweł Anioł, ratownik medyczny.

W pomoc zaangażowali się także inni mundurowi.

– Mamy atrakcje w postaci wozów służb, policja, pogotowie, wozy wojskowe z Pilskiego Muzeum Wojskowego. Tak więc tych atrakcji jest masa. Mamy też zamek dmuchany i watę cukrową – mówił Szymon Kozłowski, ratownik medyczny.

Choć pogoda nie rozpieszczała, to do Nadnoteckiego Instytutu UAM przy Kołobrzeskiej przyszło sporo osób. Tego dnia do puszek udało się zebrać ponad 11 340 zł. To jednak nadal kropla w morzu potrzeb. Rodzinie udało się zebrać dotąd 1/4 potrzebnej na leczenie kwoty. Piotr Brosz liczy na dalsze pomaganie ludziom...

– Mam nadzieję, że uda mi się do nich wrócić i dalej pomagać, na ile potrafię – mówi Piotr Brosz A jego żona Beata dodaje – A że mąż potrafi dużo i ma bardzo dużą wiedzę i jest bardzo dobrą osobą, to liczymy na pomoc innych ludzi.

Walkę Piotra Brosza o życie można wesprzeć TUTAJ i TUTAJ.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group