Aleksander Rozenfeld urodził się 30 czerwca 1941 roku w Tambowie w Związku Sowieckim, gdzie podczas wojny przebywali jego rodzice. Był działaczem Solidarności, a w 1982 roku wyjechał do Izraela. Wrócił po kilku latach, bo jak żartował, było tam za dużo Żydów. Zanim dostał pozwolenie na powrót do kraju mieszkał w Watykanie.
- Oczywiście, gdyby mnie nie wyrzucono z Polski i nie pozbawiono obywatelstwa, nigdy nie przydarzyłyby mi się takie rzeczy jak życie w Rzymie przez prawie rok na papieskim garnuszku i czytanie wierszy w Radiu Watykańskim. Bo Karol Wojtyła, mój profesor z KUL-u, przygarnął mnie i zaopiekował się moją rodziną w latach 80 - opowiadał w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.
Po powrocie osiedlił się w Złotowie. Dał się poznać jako serdeczny człowiek z ogromnym poczuciem humoru. Ci co go znali twierdzą, że nikt tak nie potrafił opowiadać żartów o Żydach, jak właśnie on. Zawsze z nieodłączną fajką w ustach i z ogromnym dystansem do świata.
O śmierci ojca poinformował dziś rano na Facebooku Aleksander Rozenfeld Junior: - Z ogromnym żalem zawiadamiam, iż dziś rano zmarł mój tata - niech znajdzie odpoczynek wiekuisty jego dusza a ciało doczeka zmartwychwstania w dniu Sądu Ostatecznego. Pozostawił tutaj swoją żonę Kasię, córkę Madzię, mnie, mojego brata Piotra, naszą siostrę Gosię i naszego brata Roberta…
fot. Katolicki Uniwersytet Lubelski
Komentarze
Zobacz także