Po chwilowej panice, która wybuchła w dniu ataku Rosji na Ukrainę, wydawało się, że ceny na stacjach benzynowych ustabilizowały się. Pomimo wojny, koszt litra benzyny czy diesla był niższy niż przed wprowadzeniem “tarczy antyinflacyjnej”. Teraz sytuacja się zmieniła.
- Niestety, w obecnej sytuacji trudno o optymizm. Bo siłą rzeczy jesteśmy w momencie, gdy rosyjska ropa może przestać do nas płynąć. A ona jednak uzupełnia nasze krajowe zapotrzebowanie w znacznym stopniu. I dlatego nie powinniśmy dziwić się temu, co dzieje się na naszym rynku detalicznym, jeżeli chodzi o paliwa - mówi dr Jakub Bogucki, e-petro.pl
Bo ceny mogą zbliżać się nawet do 7 zł/l. Dlatego eksperci podkreślają wagę dywersyfikacji dostaw i możliwego, chociaż trudnego w realizacji, odcięcia się od rosyjskich surowców. Dobre wiadomości dochodzą za to z rynku spożywczego.
Polska gospodarka jest w ostatnim czasie dość mocno rozpędzona. Jak prognozują eksperci, wojna wyhamuje ją tylko w pewnym stopniu.
- Przekalkulowaliśmy w “Lewiatanie” nasze pierwotne prognozy na rozwój gospodarczy Polski w tym roku. To było 3,8% wzrostu PKB w całym 2022 roku. Wydaje się, że ta wojna przyniesie spadek o 1 punkt procentowy - tłumaczy Mariusz Zielonka, ekonomista, konfederacja lewiatan
Problemy mogą pojawić się z importem niektórych produktów ze wschodu, czyli paliw, metali, stopu stali, pszenicy czy drewna. Zwiększyć może się także inflacja, chociaż ze względu na niższe opłaty za prawo do emisji CO2, prawdopodobnie w niezbyt dużym wymiarze.