Mieszkańcy Starej Łubianki bez lekarza

27.02.2022   Autor: Artur Maras
1254---
Dramat mieszkańców Starej Łubianki. Od nowego roku nie mają oni w swojej miejscowości lekarza rodzinnego. Po podstawową pomoc medyczną muszą jeździć do oddalonej o 10 km Piły lub do Wałcza. Dla starszych, często schorowanych i niepełnosprawnych ludzi to praktycznie niemożliwe. 

Od stycznia mieszkańcom Starej Łubianki i okolicznych wsi nie jest tu absolutnie do śmiechu. Po tym jak prowadzący przychodnię 75-letni lekarz rodzinny przeszedł na emeryturę... 
 
- Kłopoty zdrowotne i zdecydował się zakończyć działalność - mówi Wiesława Dzidziul, mieszkanka Starej Łubianki.
 


Teraz na próżno szukać tu jakiejkolwiek pomocy medycznej. Pacjenci czują się pozostawieni sami sobie. Choć rozumieją powód odejścia lekarza, to trudno powstrzymać im emocje. Bo lekarz rodzinny nie tylko przyjmował na miejscu, ale jeździł również do chorych z wizytami domowymi. W ośrodku pracowała także środowiskowa pielęgniarka.  
 
- Czy to krew poszła pobrać, czy zastrzyki. Po operacji miałam pięć miesięcy ranę otwarta to codziennie przychodziła do mnie a teraz co? - pyta Marianna Gawrońska, mieszkanka Starej Łubianki.
 
Jedyne co pozostało pacjentom tej placówki to przepisanie się do innego lekarza rodzinnego. Tych jednak w okolicy jest jak na lekarstwo. Najbliższy ośrodek w Jaraczewie nie przyjmuje już więcej pacjentów. Zostały przychodnie rodzinne w oddalonej o... 10 km Pile.  
 
- Mam 86 lat. Mój mąż ma 92 lata. Córka pracuje 12 godz. w szpitalu. Niech mi pan powie jak ja się tam teraz dostanę albo mąż. My potrzebujemy przecież stałej opieki - apeluje Leokadia Gołdyn, mieszkanka Starej Łubianki.
 
Brak lekarza rodzinnego na miejscu to dramat przede wszystkim dla starszych mieszkańców. Kto może radzi sobie z pomocą rodziny, choć ta w razie potrzeby nie zawsze jest pod ręką.  
 
- Muszą się dzieci zwalniać z pracy i wozić tego starego człowieka, bo przecież innego wyjścia nie ma, a jak się będzie zwalniać za każdym razem to w końcu wyrzucą go z pracy - twierdzi Marianna Gawrońska, mieszkanka Starej Łubianki. 
 
Gdy z dotarciem do miasta nie są w stanie pomóc bliscy czy sąsiad, chorzy są skazani na PKS.  
 
- Autobus żaden nie staje obok jakiejkolwiek przychodni w Pile. Jedynie zostaje wynajęcie samochodu starszym ludziom i dojechać. Innej opcji nie ma - mówi Beata Nowak, sołtys Starej Łubianki. 
 
Wójt rozesłał pisma do pilskich lekarzy rodzinnych z informacją o możliwości utworzenia tu placówki POZ.  
 
- Zainteresowania niestety nie było co jest bardzo przykrą wiadomością, bo nam jako samorządowi zależy na tym, aby ten ośrodek zdrowiał funkcjonował, ale na siłę nikogo tutaj nie przeciągniemy - przekonuje Tobiasz Wiesiołek, wójt Szydłowa.
 
Szansą mogłoby być utworzenie w tym miejscu filii poradni, która zapewniałaby podstawową opiekę medyczną 2-3 dni w tygodniu.  
 
- Musiałby być to podmiot, który prowadzi te filię, który znajduje się w niedalekiej odległości od Starej Łubianki dlatego, że mieszkańcy w czasie, kiedy nie byłoby dostępu do tego lekarza na miejscu, musieliby mieć możliwość dojazdu do siedziby głównej - tłumaczy Marta Żbikowska-Cieśla, rzecznik wielkopolskiego oddziału NFZ.
 
Czyli w praktyce w grę wchodzą nadal tylko pilscy lekarze. Działacze przekonują, że to miejsce ma potencjał. 
 
- Stara Łubianka jest największą miejscowością na terenie gminy Szydłowo, ale i rozwojową. Mamy tu 70 działek budowlanych, Wchodzą tu deweloperzy. Także to co dzisiaj się nie opłaca, może być tak, że za 2-3 lata będzie się opłacało - mówi Piotr Drożdż, mieszkaniec Starej Łubianki.
 
Liczą, że poprzez nagłośnienie sprawy w mediach, znajdzie się lekarz, który chciałby tu pracować.  
 

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group